Tej nocy jednak nie czułem jej ciepła.
Martwiłem się, że te ciągłe koszmary, które dręczyły ją ostatnimi tygodniami pochłoną ją do reszty, kiedy nie będzie mnie obok.
Wstawałem nawet kilka razy w nocy sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Wydawała się spać spokojnie.
Niewiarygodnie spokojnie.
Rozmyślając nad ostatnią nocą, sięgnąłem po zwykły czarny krawat i przewiesiłem go przez kark. Skierowałem się do pokoju w którym spała Victoria, ale jej już tam nie było.
Została tylko niezaścielona pościel i jej koszulka nocna rzucona na oparcie kanapy.
Może zeszła już na dół?
Zajrzałem do pokoju Waliyhii, ale jej też nie zastałem.
Westchnąłem pod nosem i zszedłem po schodach w dół, kierując się za głosem dwóch rozmawiających dziewczyn. Były w kuchni.
- Nie chodzi o to, że ja nie chcę. Po prostuje cały czas mam to dziwne przeczucie, że wydarzy się coś złego, bo tylko to zakorzeniło się w moim mózgu. Na zawsze jesteś już oznaczona tymi myślami i to w jakiś sposób przejmuje kontrolę nad tym co nas łączy - wyjaśniła Victoria, a ja zmarszczyłem brwi.
- Nie będę ukrywać, wyglądałaś na przerażoną moim bratem z tego co widzia...
- Powinnaś była już spać - wciąłem się, piorunując ją wzrokiem.
Waliyha skrzywiła się w obrzydzeniu, ale zaraz powróciła do naturalnego wyrazu twarzy.
- Przyszłam napić się wody. Nie wiedziałam, że robicie se tu dzieci. Jezu.
Momentalnie popatrzyłem na Victorię, a ona spuściła wzrok.
- Idź wziąć prysznic. Zabiorę cię na zakupy, żebyś miała co na siebie założyć do szkoły - poleciłem poirytowany.
Dziewczyna westchnęła i w ciszy wstała od wysepki kuchennej, zabierając ze sobą miskę z płatkami na mleku. Oszczędziła mi przy tym złośliwych komentarzy, co wziąłem za nowość.
- Dzień dobry, panie Malik. Na śniadanie życzy sobie pan to co zwykle? - zapytała pani Conrad.
- Poproszę, Eve - bąknąłem w odpowiedzi. Moje oczy nie opuszczały twarzy Victorii, gdy zatrzymałem się dokładnie na przeciwko niej, po drugiej stronie wysepki kuchennej.
Czemu nawet na mnie nie spojrzała?
- Hej - zacząłem cicho, ale nadal nie uzyskałem od niej żadnej reakcji. - Dobrze spałaś?
Przytaknęła po chwili.
- Tak, spałam naprawdę dobrze.
Zmarszczyłem czoło.
Beze mnie? Chciałem to skomentować, ale powstrzymałem się, puszczając to mimo uszu.
- Brakowało mi ciebie - przyznałem szczerze.
Nadal zero kontaktu wzrokowego.
- Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć - powiedziałem, czując jeszcze mocniejsze poczucie winy, niż wczorajszego wieczora.
Nienawidziłem go. Gdybym tylko mógł ponownie pozbyć się tych wszystkich uczuć, poczucie winy wyleciałoby jako pierwsze. A zaraz po nim te cholerne motyle w brzuchu.
Jeśli w ogóle można rozpatrywać je w kategorii uczucia.
- Nie wystraszyłeś - odpowiedziała ledwie słyszalnym szeptem.
- Przestań kłamać.
Nie odezwała się już, a ja westchnąłem cicho, odbierając od Eve kubek mojej porannej kawy.
Z ulgą upiłem jej łyk, obserwując jak moja dziewczyna nadal siedzi przede mną w kompletnej ciszy. Podniosła kawałek pizzy, który został z poprzedniego wieczoru, odgryzła kęs i ponownie odłożyła przekąskę na swój talerz.
- Z Waliyhą możesz rozmawiać, ale ze mną już nie - bąknąłem.
- To skomplikowane. - Wzruszyła ramionami, a ja zaczerpnąłem głęboki oddech. Eve właśnie stawiała przede mną talerz z jajecznicą i białym tostem.
- No cóż... Będę u siebie w gabinecie - oświadczyłem, zabierając na górę swoje śniadanie.
Po raz kolejny coś odpuściłem i nie było mi z tym dobrze. Moja cierpliwość zaczynała się kruszyć.
Może praca pozwoli mi oderwać się od świata teraźniejszego? Zawsze pomagała.
Nawet nie zajrzałem do skrzynki mailowej, a zwykle robię to co godzinę.
Nie zdążyłem wejść do gabinetu, kiedy rozległ się dźwięk telefonu. Odstawiłem talerz i kubek z kawą na biurko, żeby móc go odebrać.
- Malik!
- Dzień dobry, panie Malik. Jak się pan miewa? - zapytała Leigh, na co przewróciłem oczami.
- Przejdź do rzeczy, Leigh - burknąłem, upijając łyk parującego napoju i pogrzebałem widelcem w jajecznicy.
- Ma pan spotkanie o 9:45 z panem Strafordem. Student z uniwersytetu w Bradford będzie o 10:15. Przeprowadzi z panem wywiad do ich szkolnej gazety. Potem od 12:00 do 14:00 mamy pana Allana Pipe'a, Andy Murray'a, pannę Jane i pana Karta. Chcą omówić zaprojektowanie powierzchni tego budynku w Irlandii.
Ciągle to samo gówno.
- Jakieś wiadomości od pana Diamonda?
- Uh..Tak. Przysłał fax dzisiaj rano. Chciałby umówić się na kolejne spotkanie, jeśli to możliwe jeszcze dzisiaj, albo jutro.
Wiedziałem, że tak będzie.
- O 11:00 spotykam się z detektywem Dwaynem, przyślij go na dziewiąte piętro. A jeśli chodzi o Diamonda, każ mu do mnie zadzwonić.
- Oczywiście, sir.
- W biurze będę dopiero o 9:30.
Przez Waliyhę.
- Oczywiście, sir. Miłego poranka.
Rozłączyłem się i ugryzłem kawałek już stwardniałego tosta.
- Ciągle tylko pracujesz.
Przewróciłem oczami.
- Waliyha idź sobie. Jestem zajęty.
Dziewczyna opadła na fotel po drugiej stronie mojego biurka, a ja upuściłem długopis na blat.
- No co? - zapytałem z wyrzutem.
- Musisz z nią uważać - powiedziała zatroskanym tonem, na co zmarszczyłem brwi. - Z Victorią. Jest w ciężkim stanie - wyjaśniła.
- Wiem - skarciłem ją wzrokiem.
- To w takim razie, czemu posunąłeś się wczoraj tak daleko? - zaoponowała kłótliwie.
Zawahałem się, ale szybko wróciła mi jasność umysłu.
- Nie będziemy o tym rozmawiać. Jesteś moją siostrą, a nie pieprzonym seksuolo..
- Ohyda. - Waliyha skrzywiła się w obrzydzeniu.
- Musimy porozmawiać o wczorajszym wieczorze.
Przewróciła oczami i powoli się rozluźniła, zapominając o swojej defensywnej postawie.
- Przepraszam. Powinnam była zadzwonić.
- Tak. Powinnaś była zadzwonić, albo przynajmniej powiadomić mamę o tym gdzie się wybierasz.
- Chciałam tylko zobaczyć ciebie i Re.
Opuszkami palców ścisnąłem czubek mojego nosa i odetchnąłem gardłowo.
- Musisz do mnie dzwonić, żeby aranżować takie spotkania, Wal. Wiesz, że nie lubię niespodzianek. Musiałem przez ciebie kłamać.
- No tak...Bo przecież ty nigdy wcześniej jej nie okłamałeś.. - odgryzła się sarkastycznie, ale jej głowa nadal była spuszczona.
- Wtedy byłem młody i głupi. Szanuj ją. Daje ci wszystko czego tylko sobie zażyczysz, a nawet i więcej.
Usta dziewczyny ułożyły się w uparcie cienką linię. Zaraz zacznie pyskować. Zawsze tak robiła. Zwłaszcza, kiedy zaczynaliśmy ten temat.
Mimo tego, że jesteśmy ze sobą najbliżej i zawsze byłem względem niej nadopiekuńczy, często się również kłóciliśmy. Tak często, że już dwie sekundy później oboje się z tego śmialiśmy.
- Ty jakoś jej nie szanowałeś, kiedy byłeś młodszy!
- Szanowałem, byłem tylko zbyt samolubny. Zasługiwała na lepszego syna. Nie mogę wymazać wszystkiego co jej zrobiłem, ale staram się to teraz naprawić.
I nadal też, staram się udowodnić ojcu, że jestem lepszym człowiekiem.
- Nie chcę, żebyś powtórzyła moje błędy - ciągnąłem.
Waliyha przewróciła oczami, zaplatając ręce na piersiach. Nienawidziłem, kiedy to robiła.
- Do wszystkiego podchodzisz z takim dramatyzmem! Przecież nie mam zamiaru robić nic, aż tak niebezpiecznego jak ty. Byłeś gorszy, od nas wszystkich razem wziętych.
Zmrużyłem oczy, uważnie mierząc ją wzrokiem. Byłem trudnym nastolatkiem. Niełatwo było mnie okiełznać i nigdy nie będę dumny z tego co robiłem.
Waliyha wypominała mi to najczęściej, ale ja nadal uważałem ją za moją ulubioną siostrę. Dziwne, co?
Przypominała mi o tym, kim byłem. Krzywdziłem moją matkę, cholera, krzywdziłem każdego, a ona do dzisiejszego dnia kocha mnie miłością bezwarunkową. Niemal tak, jakbym naprawdę był jej synem.
Chciałbym móc cofnąć czas. Wymazać to wszystko co jej zrobiłem. Z trudem przełknąłem gulę żalu formującą się w moim gardle.
- Idź wysuszyć włosy. Niedługo wychodzimy - powiedziałem finalnym tonem.
Zrozumiała, że nie chcę już dłużej o tym rozmawiać, gdy sięgnąłem po długopis, by dokończyć pisanie zaczętego zdania.
Przewróciła tylko oczami i wyszła z mojego gabinetu.
Westchnąłem pod nosem i zabrałem się do dalszego podpisywania papierów, które wysłano mi faksem wcześniej tego ranka.
Gdy tylko skończyłem skierowałem się do pokoju Waliyhii. Siedziała w bezruchu pisząc z kimś smsy i nie zdradzała najmniejszej chęci do robienia czegokolwiek.
- Gotowa jesteś? - zapytałem częściowo poirytowany.
- No, muszę tylko iść po torbę. Zaraz.
- Będę na dole. Nie każ mi na siebie czekać, albo będziesz szła na pieszo.
- No, dobra, dobra. - Zmarszczyła czoło, nadal wgapiając się w ekran swojego telefonu.
- Pospiesz się!
- No, już. - Machnęła ręką, bagatelizując moje słowa. Poczułem wibracje w kieszeni, informujące o nadejściu połączenia.
- Malik - odebrałem, kierując się w dół schodów.
- Panie Malik. - Uśmiechnąłem się, rozpoznając znajomy głos. Wiedziałem, że zadzwoni. - Co pan na to, żebyśmy ponownie rozważyli naszą umowę?
- Panie Diamond, nie spodziewałem się tak nagłego telefonu - skłamałem.
To było więcej niż pewne.
- Bez pierdół, Zayn. Chcę umówić się na spotkanie. Finałowa transakcja.
Westchnąłem.
- Kiedy?
- Jutro.
- Dobrze, powiem Leigh, żeby się z tobą skontaktowała.
- Ja..
Rozłączyłem się i szybko wybrałem numer Panny Glorii. Była właścicielką jednego z butików, który wyraźnie umiłowała sobie Waliyha. Wpadała tam za każdym razem, kiedy była u mnie.
- Zayn, Skarbeńku. Jak się masz? - usłyszałem kobiecy głos, a na kręgosłupie poczułem niepokojące ciarki.
- W porządku. Potrzebuję przysługi.
- Jasne, Kochaniutki. Dla takiego wytwornego przystojniaka jak ty, zrobię wszystko.
Skrzywiłem się w lekkim obrzydzeniu.
Wspominałem, że "ona", to tak naprawdę "on"?
- Waliyha znowu jest u mnie. Czy byłaby możliwość otworzyć dzisiaj trochę wcześniej?
- Jasne, jasne! Daj mi dziesięć minut i już otwieram.
- Dziękuję.
Rozłączyłem się i dopiero wtedy dostrzegłem Victorię siedzącą na kanapie w salonie. Oglądała telewizję.
Nigdy nie byłem wielkim fanem tego gadającego pudła. No może w dzieciństwie, ale wtedy interesowały mnie jedynie kreskówki.
Usiadłem obok niej na białej sofie i westchnąłem ciężko, widząc, że nadal nie chce na mnie spojrzeć.
- Przyjdziesz na to spotkanie? - zapytałem cicho.
Przytaknęła, nawet na mnie nie patrząc.
- Okej, jestem gotowa - odezwała się Waliyha, stając za nami. - Poczekam przy windzie.
Skinąłem głową i skierowałem się twarzą do Victorii, mając nadzieję uzyskać od niej jakąś reakcję.
- To widzimy się za parę godzin?
- Tak.
Bez przemyślenia cmoknąłem ją w policzek, a ona spojrzała na mnie tymi swoimi nieobecnymi oczami.
- Kocham cię - dodałem cicho.
Ponownie spuściła wzrok nie dając mi ulgi ani swoim słowem, ani gestem. Czekałem tylko na te dwa słowa, które wcześniej słyszałem tak często. Potrzebowałem ich, żeby przetrwać kolejny ciężki dzień.
Nie doczekałem się jednak.
Pocieszające, no nie?
***
Moja głowa zaprzątnięta była myślami, które powinienem był zostawić za sobą wychodząc z apartamentu. Nie mogłem się skupić. Nie mogłem nawet zdobyć się na odwagę, żeby powiedzieć mojej siostrze, żeby się pospieszyła i w końcu coś, kurwa, wybrała.
Rozmowa z "Panną Glorią" też nie bardzo mi szła.
- Zayn! - skarciła mnie Waliyha. - Ciągle się zawieszasz, stary! Co z tobą nie tak? - zapytała, rozkładając ręce.
- Gdzie ubrania, które miałaś na sobie wcześniej? - Nie zauważyłem nawet, kiedy się przebrała.
- Wzięła je. Powiedziała, że podrzuci do pralni.
Popatrzyłem na nią sceptycznie, kiedy podała mi mój portfel.
- Dziękuję - rzuciła z uśmiechem.
- Gdzie zostaną "podrzucone" później?
- Do domu.
To dobrze. Gdyby znowu znalazły się u mnie, to byłoby równoznaczne z kolejną nocą Waliyhii w moim mieszkaniu.
- Chodź - bąknąłem, a ona zmarszczyła czoło.
- Wszystko okej? Wyglądasz..
- Tak. Dzwoniłem do szkoły. Wiedzą, że się spóźnisz.
Otworzyłem jej drzwi do auta i westchnąłem ciężko, kiedy znowu kazała mi na siebie czekać.
- Chodzi o Re? - zapytała cicho.
Zostawiając otwarte drzwi od strony pasażera, obszedłem samochód, by zająć miejsce za kierownicą. Nie miałem zamiaru znowu z nią o tym gadać.
- Zayn, ona naprawdę przechodzi teraz trudny okres - powiedziała, kiedy wreszcie zajęła swoje miejsce.
- Wiem, Waliyha. - Zmarszczyłem czoło. Usłyszałem jak zamyka drzwi, ale nie odrwałem wzroku od tego co działo się za przednią szybą auta.
- To czemu po prostu nie dasz jej spokoju? Przestań zmuszać ją do czegoś, czego nie chce.
- Nie rozumiesz. - Pokręciłem głową, przekręcając kluczyk w stacyjce.
- Rozumiem jej punkt widzenia.
Ja pierdole.
- Ale nie rozumiesz mojego, więc nawet, kurwa, nie zaczynaj. - Zgromiłem ją spojrzeniem, na co zmarszczyła czoło. Na jej twarzy wymalowała się porażka, którą poniosła, po czym nerwowo przygryzła dolną wargę.
- Przepraszam. - Spuściła wzrok, na co tylko wywróciłem oczami.
Nieźle, Zayn. Ona tylko chciała być wobec ciebie lojalna.
- Wal, to jest ciężkie dla nas obojga. - Mój głos był spokojny i ostrożny, a ona patrzyła na mnie ze współczuciem. - Dopóki nie dowiesz się co czują obydwie strony, nie próbuj się w to mieszać.
- Ja tylko chciałam powiedzieć, że kiedy ją dotykasz ona widzi Devona, a nie ciebie.
Zmarszczyłem czoło. Nie chciałem tego usłyszeć.
- Przepraszam - rzuciłem, unosząc brew. Nie zwykłem używać tego słowa.
Dziewczyna uparcie zaplotła ręce na swoich piersiach w geście poirytowania, na co uśmiechnąłem się pod nosem.
- No weź, Wal. Uśmiechnij się do mnie. - Lekko uszczypnąłem ją w policzek, ale szybko odtrąciła moją dłoń.
- Przestań! - rzuciła marudnie. - Boże, mam 18 lat, a nie 12!
- Ciągle jesteś moją małą siostrzyczką - zaoponowałem, hamując śmiech, a ona w końcu wyszczerzyła swoje zęby.
Gdy dotarliśmy pod szkołę, trochę ociągała się z wyjściem z samochodu, więc wiedziałem, że coś jeszcze zaprząta jej myśli.
- Mogę cię o coś zapytać? - Popatrzyła na mnie.
- Co?
Błagam, tylko żeby nie było to nic niezręcznego.
- Czy Re jest w ciąży? Bo mama myślała, że jest, ale przecież piła wczoraj wieczorem.
Westchnąłem cicho.
- Nie. Nie jest w ciąży.
- Okej, chodziło mi tylko o to, że mama była prawie pewna..
- Jak to? - Zmarszczyłem czoło.
- Mówiła, że Re wymiotowała, kiedy ostatnio u nas byliście.
Nerwowo przygryzłem dolną wargę.
- Pochorowała się tego dnia - skłamałem, a ona tylko wzruszyła ramionami.
- Fajnie by było, jakby była w ciąży. Dobra, do zobaczenia wieczorem w takim razie. - Uśmiechnęła się i mimo, że z całych sił chciałem odpowiedzieć jej tym samym, nie potrafiłem zmusić się do uśmiechu.
Fakt, że byłem ojcem przez kilka tygodni ciągle wywierał we mnie dziwne uczucie.
- Miłego dnia w szkole - bąknąłem na odchodne.
Kiedy dotarłem do biura, Leigh przywitała mnie już drugim kubkiem kawy tego poranka, a ja przyjąłem go w wdzięcznością.
- Pan Stradford już przyjechał, sir.
- Przyślij go od razu do mnie - poleciłem, siadając za biurkiem. Dziewczyna nie zdążyła nawet dotrzeć do drzwi, kiedy zadzwoniła moja komórka.
- Leigh, nie wołaj go jeszcze. Malik!
- Panie Malik, potwierdza pan swoje przybycie na piątkową imprezę charytatywną UNICEF'u?
- Kto mówi?
- Adria Linc.
Poirytowany zmarszczyłem czoło.
- Oddzwonię jeszcze w tej sprawie. Moja asystentka się tym zajmie. - Gestem ręki przywołałem Leigh, by zajęła się tymi pierdołami, a ona z radością odebrała ode mnie telefon wychodząc z mojego gabinetu.
- Adriana! - zawołałem.
Gdy wreszcie pojawiła się w moich drzwiach, zmierzyłem ją wzrokiem, unosząc brew. Jej kok wyglądał jakoś tak inaczej niż zwykle, był może trochę bardziej niedbały.
- Ciężka noc? - zapytałem, a ona tylko westchnęła.
- Nie chcesz wiedzieć. Wszystko okej, szefie?
- Jak mają się sprawy na dole?
- Zatwierdzenie projektów wnętrz musi być sfinalizowane przez ciebie. Tylko tym musisz się zająć.
- Dobra. Pan Stradford czeka na zewnątrz?
- Tak, czeka już dłuższą chwilę muszę dodać.
- Przyprowadź go. - Westchnąłem.
- Jasne! Zaraz ci go w zębach przywlokę - prychnęła sarkastycznie.
Nigdy nie miałem nic przeciwko facetom, ale ją zatrudniłem głównie z powodu jej niezwykłych umiejętności w byciu wredną suką. Tak też stała się moim partnerem biznesowym. Tylko ona ośmielała się mi pyskować i miała większe jaja niż niejeden facet.
Była silna, niezależna. Nie zawahałbym się powierzyć mojej firmy w jej ręce, gdybym był do tego zmuszony.
Odbyłem już dwa spotkania, a za piętnaście minut miało nastąpić kolejne. Z Dwaynem. Częściowo spodziewałem się dostać wiadomość od Victorii, że jednak nie przyjdzie.
- Leigh. Do mnie.
Wstała zza swojego biurka i przydreptała do mojego gabinetu jak zagubiony psiak.
- Jakieś nowe wieści? - zapytałem, a ona zmarszczyła czoło lekko skonsternowana.
- Nie, sir.
Wywróciłem oczami, wręczając jej moją aktówkę.
- Masz tu trochę ważnych papierów. Trzeba je zaksięgować i posegregować w kolejności alfabetycznej.
- Do wieczora wszystko będzie gotowe.
- Po porannym incydencie naprawdę obniżyłaś moje oczekiwania wobec ciebie. Spodziewałem się po tobie czegoś więcej.
Dziewczyna spuściła wzrok.
- Przepraszam. To było głupie..
- W rzeczy samej. Twój e-mail jest przeznaczony wyłącznie do celów służbowych, a nie do zajęć rekreacyjnych. Nie bez powodu cała poczta w firmie jest monitorowana.
Cała krew z jej ciała odpłynęła i zgromadziła się na jej zaróżowionych do czerwoności policzkach.
- To był wypadek. Myślałam, że zamieniłam konta.
- Mogłabyś przynajmniej do takich rzeczy używać swojego telefonu. A już zwłaszcza jeśli chodzi o niedwuznaczną zawartość.
Nie odezwała się już i wiedziałem, że bardziej zakłopotana być nie może.
- Przepraszam.
Skinąłem głową i westchnąłem cicho, walcząc z samym sobą, żeby nie doprowadzić biednej dziewczyny do kompletnego roztrzęsienia.
- Jak idzie wasz projekt w kościele? - Zmarszczyłem czoło.
Chrześcijanka wysyłająca swoje nagie zdjęcia. Chwała Bogu za to.
Zawahała się zanim cokolwiek uleciało z jej ust.
- Niezbyt dobrze.
- Hmm...Ciekawe dlaczego. - Popatrzyłem na nią przez przymrużone powieki, a ona ponownie spuściła głowę.
- Masz szczęście, że nie rozniosły się po całym systemie - dodałem poirytowany. - Możesz odejść.
Skinęła lekko i wyszła z gabinetu z nisko opuszczoną głową.
Kilka chwil później rozległ się dźwięk mojego telefonu, więc od razu go odebrałem.
- Malik.
- Panna Green jest..
Rozłączyłem się momentalnie i szybko ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je zamaszyście, by zobaczyć ją stojącą obok nadal trzymającej słuchawkę przy uchu Leigh. Była ubrana jak na całkiem profesjonalne spotkanie biznesowe.
Gestem ręki wskazałem jej pierwszeństwo, odsuwając się na bok, a ona posłała Leigh szybki uśmiech i weszła do mojego gabinetu na tych swoich niebiańsko długich nogach. Przygryzłem wargę.
Porozumiewawczo skinąłem głową do Leigh, po czym zniknąłem za drzwiami, przekręcając w nich zamek. Szybko zerknąłem na zegarek na swoim nadgarstku.
- Jesteś wcześniej - bąknąłem, zmniejszając dystans między nami. Re rozejrzała się po biurze i westchnęła cicho.
- To miejsce przywołuje wiele wspomnień.
Uśmiechnąłem się, kiedy obraz tego jak pieprzyłem ją na moim biurku zawładnął moimi myślami.
- Jak się czujesz? - zapytałem, zmuszając się do wrócenia do rzeczywistości.
- Dobrze.
Niepewnie sięgnąłem po jej dłoń.
- Przepraszam.
Dziewczyna lekką pokręciła głową.
- Nie ma za co. To moja wina. To ja powinnam cię przeprosić.
Zmarszczyłem czoło.
- Nie wszystko jest twoją winą.
Victoria uśmiechnęła się słabo i przytaknęła niepewnie, ale nawet ja wiedziałem, że ten prawie szczery uśmiech w rzeczywistości był wymuszony.
- Tak przy okazji, to wcale nie miałam zamiaru ignorować cię dzisiaj rano. Po prostu miałam wiele na głowie. A jeszcze jak podsłuchałeś, kiedy rozmawiałam z Waliyhą..
- Nic się nie stało. Nie masz się o co martwić. - Westchnąłem, siadając na fotelu przy biurku, a ona przechyliła głowę w bok uważnie mi się przyglądając.
- Ciężki dzień?
- Bywało gorzej - odparłem cicho, przeczesując swoje włosy palcami. Pukanie nie dotarło do mnie, dopóki Victoria nie spojrzała w stronę drzwi. Skrzywiłem się w niezadowoleniu i odblokowałem zamek przyciskając guzik pod płytą mojego biurka.
- Wejść.
Ku mojemu zdziwieniu w środku pojawiła się Waliyha.
- Co ty tu robisz? - skarciłem ją, a ona w geście obrony uniosła obie swoje ręce.
- Zayn, pomyślałam, że dobrze będzie, jeśli Waliyha przyjdzie. Ona też jest ofiarą - wyjaśniła cichym tonem Victoria.
Moja siostra zamknęła za sobą drzwi i powoli podeszła do Re.
- To był jej pomysł, nie mój - zaoponowała Wal.
- Powinna być teraz w szkole.
- Udało mi się zamienić fizykę z badaniami terenowymi, więc w sumie mogę tu być, biorąc pod uwagę to, że jestem już w ostatniej klasie. - Wzruszyła ramionami, siadając przy biurku.
Zerknąłem na Victorię, która wyglądała teraz na o wiele bardziej zrelaksowaną, kiedy dołączyła do nas Waliyha. Skonsternowany zmarszczyłem czoło.
- Na spotkaniu będziemy dyskutować o Devonie i o znamionach, które zostawił na swoich ofiarach. Będziecie w stanie to wytrzymać? - zapytałem obu.
Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, a zmarszczka między moimi brwiami pogłębiła się jeszcze bardziej, kiedy przytaknęły w tym samym momencie.
- Jeśli tylko będziemy mogły zostać w swoim towarzystwie, damy radę - powiedziała Victoria.
- Będziemy tylko my i detektyw, tak? - zapytała Waliyha.
- Tak.
Mam nadzieję.
***
Kurwa, jakże się myliłem.
Dwayne i znajoma twarz, którą widziałem ostatnio, gdy zabrałem Victorię na kawę w Bradford, przeszli przez drzwi sali konferencyjnej, a ja w duchu strzeliłem sobie w łeb.
- Dwayne - przywitałem go zwięźle, gdy podaliśmy sobie dłonie.
- Zayn, jestem pewien, że pamiętasz moją córkę.
Westchnąłem pod nosem i wymusiłem uśmiech, patrząc z góry na moją byłą uległą z rozjaśniającymi jej twarz blond włosami.
Kayla.
- Sir. - Skinęła głową i cmoknęła mnie w policzek w efekcie czego zrobiłem krok w tył.
- Panno Cristiansson - odparłem płasko.
- Dwayne, to moja młodsza siostra, Waliyha. Będzie obecna na spotkaniu. Również jest ofiarą.
- Waliyho - przywitał ją detektyw.
- Tak dobrze znowu cię widzieć - powiedziała Kayla, podając dłoń mojej siostrze, a ja przysunąłem się bliżej Victorii.
- Kayla, kochanie, to jest Victoria Greene. Victorio, to moja urocza córka, Kayla.
Uśmiech Victorii był spięty, gdy formalnie uścisnęły sobie dłonie, wreszcie się poznając.
Nigdy nie przypuszczałbym, że moja była uległa zapozna się z moją aktualną dziewczyną i to jeszcze w takich okolicznościach.
- Gdybyśmy mogli już zaczynać... - rzucił Dwayne, siadając na jednym z krzeseł.
Upewniłem się, żeby usiąść jak najdalej Kayli, ale ona zajęła miejsce tuż na przeciwko mnie.
- Victorio, rozumiem, że te kilka ostatnich tygodni było dla ciebie ciężkich - zaczął Dwayne, a ja westchnąłem zniecierpliwiony.
Weź, kurwa, przejdź do rzeczy.
- Kilka ofiar stwierdziło, że dość dobrze znają pana Andersona. Chciałem tylko zapytać za twoim i Waliyhii przyzwoleniem, czy może znacie te dziewczyny? - Mężczyzna wyciągnął plik zdjęć i położył je tuż przed Victorią i Waliyhą.
Przysunąłem się bliżej, żeby mieć lepszy widok.
- Podzielcie je na dwie kupki. Te, które znacie i te, których nigdy żeście nie widziały.
Obie skinęły potakująco.
- Jeśli któreś z nich okażą się naszymi wspólnymi znajomymi, położymy je na środku - dodała Waliyha, a ja uśmiechnąłem się do niej pod nosem.
- Udało się znaleźć jeszcze jakieś ofiary? - zapytałem Dwayna, na co westchnął ciężko.
- Nie. Jednak tak duża liczba ofiar wydaje mi się dziwna. Mam przeczucie, że pracowało dla niego więcej osób. 21 ofiar i tylko dwoje mężczyzn? W ciągu jednego miesiąca?
- Ten drugi mężczyzna.. Jason? - Pokręciłem głową. Pierdolony zdrajca, którego znałem pod nazwiskiem Crewston.
Po tym, gdy dowiedziałem się o zdradzie Crewstona zwolniłem całą dotychczasową ochronę. Zostawiłem jedynie Marka i Bleise'a bo byli ze mną od samego początku. Cała reszta odeszła w zapomnienie, a zrobiłem to dla bezpieczeństwa własnego, mojej rodziny i Victorii.
- Jason jest z pewnością jednym z nich, mimo, że nigdy nie miał stosunku seksualnego z żadną z tych kobiet. Głównie zajmował się porwaniami.
- Z tego co wiem, Matthew Faires nie jest już dłużej podejrzanym. Został oczyszczony z zarzutów. Był szantażowany przez Devona.
- Wiem, rozmawiałam z nim. Jest prawdziwym dżentelmenem - wtrąciła Kayla, a ja uniosłem brew w zaskoczeniu, po czym lekko zmrużyłem oczy uważnie badając ją wzrokiem.
Więc pewnie to ona jest tą osobą, z którą Matt zabawiał się za plecami Amber.
Interesujące.
- O, Boże! Emma też?! - rzuciła przerażona Waliyha.
Smutno skinąłem głową, kiedy popatrzyła na mnie z szeroko otwartą buzią.
- Okej. - Z trudem przełknęła ślinę. - Skończyłyśmy.
Zerknąłem na Victorię i od razu rozpoznałem rozpacz w jej oczach.
- Wszystko dobrze? - zapytałem cicho, a ona zbliżyła swoją twarz do mojej.
- Elena tu jest. Jego własna dziewczyna. - Z obrzydzeniem pokręciła głową, a ja usiadłem prosto, kierując swoją uwagę na Dwayne'a.
- Skończyły. Teraz co? - powiedziałem, czując coraz większą frustrację.
- Niektóre rzeczy się nie zmieniają - skomentowała Kayla, odwracając wzrok.
Detektyw zapisał coś w swoim notesiku, przeglądając pogrupowane przez Waliyhę i Victorię zdjęcia.
- Chcę, żebyś zrobił to samo, Zayn.
Zebrał fotografie przedstawiające twarze kobiet i znamiona na ich ciele i podsunął je przede mnie. Zmarszczyłem czoło.
Kiedy tylko skończyłem, nie mogłem przestać myśleć o tym co właśnie zobaczyłem.
Znałem je wszystkie.
- Posortowałeś je? - zapytał, kiedy w końcu zdobyłem się na odwagę, by podnieść wzrok i zmierzyć się z wszystkimi, którzy już uparcie mi się przyglądali.
- Nie muszę. - Pokręciłem głową, ponownie na nie zerkając.
- Musisz..
- Nie muszę! - przerwałem mu. - Znam je wszystkie.
- Wszystkie ofiary?
Spojrzałem na moją siostrę, a ona zmarszczyła brwi.
- Waliyha, może poczekasz na zewnątrz?
Nie była zbyt chętna, ale nie protestowała, bo wiedziała że cała sprawa ma charakter wysoce profesjonalny.
- Okej. - Wstała i z ociąganiem powlokła się do wyjścia.
- Pójdę z nią..
- Zostań - bąknąłem do Victorii, przerywając jej, a ona zacisnęła swoje usta w cienką linię.
- Dwayne, te dziewczyny, albo ofiary, jak wolisz..Wszystkie były moimi uległymi.
Obie, Kayla i Victoria, zgromiły mnie wzrokiem, a ja niekomfortowo poprawiłem swoją pozycję na krześle.
- Rozumiem - powiedział tylko i o, kurwa. Jak mnie to wkurwiło... - Właśnie dlatego się na to zdecydowałem. Miałem pewne przypuszczenia. Zwolniłeś go ze stałego, dobrze płatnego stanowiska w Ameryce, a on dodatkowo nie jest całkiem zdrowy psychicznie... - Skrzywił się dziwnie. - To wszystko mogło być jedynie zemstą wymierzoną w twoja osobę, albo próbą zastraszenia.
- Ale to nie ma sensu. - Zmarszczyłem czoło i westchnąłem rozdrażniony. - Zamknęli tę sprawę w zeszłym tygodniu. Wygraliśmy proces. Jego już nie ma! - wybuchnąłem.
- Ja wszystko rozumiem, ale te dziwne znaki na ciałach ofiar, nie zostały jeszcze wyjaśnione.
- To może zapytasz jego samego o co tu chodzi! Sam powiedziałeś, że nie jest całkiem zdrowy psychicznie. - Zgromiłem go wzrokiem.
- Ale jest jeszcze ta dziewczyna, którą spotkaliśmy wczoraj w Laurenzos. Jej twarzy nie było na tych zdjęciach - dodała cicho Victoria, a Dwayne zmarszczył czoło.
- Możesz powtórzyć?
- Ma na imię Taila Churdge. Jest fizjoterapeutką i miała do czynienia z Devonem - wyjaśniła.
- Jego ofiarami były twoje byłe uległe, członek rodziny i jeszcze przyjaciółka. Nie wydaje ci się to odrobinę dziwne, Zayn? - zapytała Kayla, a ja momentalnie cały się spiąłem, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
***
- Dziękuję - bąknąłem, wpuszczając do mojego biura Waliyhę, a pozwalając wyjść Dwayne'owi.
- Miło było cię znowu widzieć - powiedziała z uśmiechem Kayla, ale moja twarz ani drgnęła.
Skinąłem tylko głową, dając znać, że przyjąłem do wiadomości jej słowa.
Zamknąłem za nimi drzwi i skierowałem się do wnętrza mojego gabinetu podchodząc do Waliyhii i Victorii.
- Chyba będziemy się już zbierać - rzuciła lekko poirytowana Re, wstając z krzesła.
Zmarszczyłem czoło.
- Coś nie tak?
- Nie. Wszystko jest w porządku.
Westchnąłem pod nosem.
- Re..
- Zobaczymy się w domu - dodała, przechodząc obok mnie. Zrobiłem krok w jej stronę, by chwycić ją za rękę, ale Waliyha była na tyle szybka, że unieruchomiła moją dłoń.
- Zee, nie.. - Pokręciła głową. - Daj jej chwilę.
Zmarszczyłem czoło.
Czemu dziewczyny są takie skomplikowane?!
Odetchnąłem ciężko i przyciągnąłem Waliyhę w uścisku.
- Widzimy się wieczorem - bąknąłem cicho.
- Mogę znowu wpaść dzi..
- Nie dzisiaj, Wal. Mam pewne sprawy, którymi muszę się zająć.
Dziewczyna fuknęła uparcie i odsunęła się ode mnie.
- Dobra.
- Jak wrócisz do szkoły? - zapytałem nagle zaciekawiony.
- Z Blaise'm. Re wszystko ustaliła.
Skinąłem głową.
- Miłej zabawy, w takim razie. - Puściłem jej oczko, a on wywróciła oczami wychodząc przez przytrzymywane przeze mnie drzwi.
- Pa, Zee - dodała cicho.
Kiedy zniknęła, zebrałem wszystkie moje rzeczy z sali konferencyjnej i skierowałem się do windy.
Ciągle myślałem o tym całym spotkaniu.
Tak właściwie to nic nowego żeśmy nie ustalili. Może tylko to, że jest pewnie więcej podejrzanych, których jeszcze nie znaleźliśmy. A raczej, on nie znalazł.
Kayla była ofiarą wyłącznie Devona. Nie została uprowadzona. Była za to brutalnie wykorzystywana seksualnie. Nie poczynił na niej jednak żadnej penetracji.
Zrobił to tylko z Victorią.
Zostawił Waliyhę i Emmę.
Sytuacja Emmy była nieco inna, przypominała trochę tę Amber.
Obie stanęły mu na drodze tylko po to, by chronić Victorię. Ale nie tylko Victoria potrzebowała ochrony. Każda osoba, z którą kiedykolwiek byłem związany seksualnie została jego ofiarą. Dlaczego?!
Nie dowiemy się tego, dopóki nie odnajdziemy reszty podejrzanych.
Dźwięk sygnalizujący przybycie windy na ostatnie piętro, wyrwał mnie z zamyślenia.
Dryfując w morzu biurek, skierowałem się za róg korytarza, by dotrzeć do swojego gabinetu, a moim oczom ukazał się widok Kayli kłócącej się z Leigh. Momentalnie zaciekawiła mnie jej obecność. Co niby miałaby tu robić, skoro odesłałem ich dziesięć minut temu?!
- Jakiś problem, panno Cristiensson? - zapytałem chłodnym tonem, patrząc na nią karcąco, a ona zrobiła krok w tył, zakładając swoje ręce na piersiach.
- Chciałam z tobą porozmawiać, ale ona mi nie pozwala! - Blodnynka zgromiła wzrokiem moją sekretarkę.
- Ona tylko wykonuje swoją pracę, Kayla. O czym chcesz porozmawiać, bo mam kolejne spotkanie za.. - urwałem, by zerknąć na mój zegarek. - Pół godziny.
- Daj mi pięć minut - poprosiła, a ja westchnąłem cicho.
- Nie mogę. Znasz zasady.
- Och, błagam cię. Spotykaliśmy się wiele razy - zaoponowała z wyrzutem.
- Nie w takich okolicznościach. Nie podoba mi się twoje nastawienie. - Popatrzyłem na nią równie nieprzyjemnie jak ona na mnie, a jej charakterek momentalnie przygasł.
Specjalnie przygryzła swoją dolną wargę i o, kurwa. Nie mogę znaleźć słów, by opisać jak mnie tym wkurwiła.
- Gdzie jest twój ojciec? Nie powinno cię tu już być.
- Mówiłam, chcę z tobą porozmawiać. - Wzruszyła ramionami, a ja ponownie westchnąłem.
- Do gabinetu - powiedziałem w końcu.
Uśmiechnęła się zadowolona z siebie i bez wahania weszła do mojego biura, a ja skierowałem swoją uwagę na Leigh.
- Połącz mnie z panią Conrad.
Dziewczyna wręczyła mi słuchawkę i od razu wybrała odpowiedni numer.
- Panie Malik, w czym mogę pomóc? - głos po drugiej stronie odezwał się niemal momentalnie.
- Eve, jak szybko uda ci się zdobyć białą różę?
- Białą? - Wyczułem, że się uśmiecha.
- Tak.
- Właśnie wracam z supermarketu. Mogę podejść pod drodze po jakiś bukiet do kwiaciarni.
- Nie. Chodzi o tylko jedną.
- Dobrze, sir. Jeszcze coś?
- Proszę, postaraj się wrócić do domu przed Victorią. Nie chcę, żeby zobaczyła ją, dopóki nie skończę pracy.
- Jakaś specjalna okazja?
Wziąłem głęboki oddech. Coś bardziej jak przebaczenie.
- Nie wiem. Gdzieś słyszałem, że to romantyczne - skłamałem zaczepnie, a ona zachichotała do słuchawki.
- Miłego dnia w pracy, sir.
- Dziękuję, Eve. - Rozłączyłem się i oddałem słuchawkę Leigh.
Bez słowa skierowałem się do swojego gabinetu, gdzie już czekała na mnie moja była uległa, stojąc przy wielkiej przeszklonej ścianie.
- Postaraj się streszczać, Kayl...
- Jesteś zakochany - przerwała mi w pół słowa, nadal wpatrując się w panoramę za szybą.
Przyznawałem się do tego, że byłem zakochany, ale słysząc to z ust kogoś innego, tym bardziej Kayli sprawiało, że słowa te brzmiały kurewsko dziwnie.
- Kayla - zacząłem stanowczo.
- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dożyję dnia, kiedy mój były dominant, taki bezduszny dla świata, jednak dbający o swoje uległe, w końcu znajdzie miłość. - Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, ale zachowałem kamienny wyraz twarzy.
Nie odezwałem się.
- Mówiłeś mi, że nie chcesz mieć dziewczyny, a trzy miesiące później widzę cię z nią. - Popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Ona mnie zmieniła..
- A ja nie?! - fuknęła. - Kiedy cię poznałam byłeś potworem, ale cię zmieniłam. Bo to ja cię zmieniłam!
Podszedłem do półki z segregatorami, zobaczyć czy Leigh skończyła pracę nad papierami, które dałem jej wcześniej i widząc je poukładane w porządku alfabetycznym uśmiechnąłem się w duchu.
Idealnie.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - wybuchnęła Kayla.
- Co mówiłaś?
- Zayn, ja nie żartuję.
Nie tup na mnie tą swoją małą nóżką.
Zatrzasnąłem drzwi szafki, żeby zaakcentować moją złość i rozdrażnienie.
- Po co ty tu właściwie przyszłaś? Poinformować mnie o fakcie, że jeszcze nie uporałaś się z tym co nas łączyło, czy może o tym, że jesteś zazdrosna?!
Cisza.
- I to, i to? - Uniosłem brew. - Mam rację, prawda? Zmusiłaś mnie do tego, żebym się zmienił i właśnie to mi się nie spodobało. Wkurwiłaś mnie o jeden raz za dużo i dlatego się z tobą pożegnałem. A kiedy się z kimś żegnam to już na zawsze, ale stoisz tu teraz i wywlekasz jakieś gówno, które wcale nie powinno...
- To nie było gówno. Coś nas łączyło, nie zaprzeczaj.
Podszedłem do drzwi pewnym krokiem i otworzyłem je, stając z boku.
- Żegnaj, Kayla.
Dziewczyna zgromiła mnie wzrokiem.
- Jeszcze nie skończyłam.
- Za to ja już dawno. Może to co nas łączyło, różniło się od moich poprzednich związków, ale to nic w porównaniu z tym co łączy mnie z Victorią.
Kayla spuściła głowę i mimo, że nie widziałem jej twarzy, wiedziałem, że czuję jak wielką porażkę poniosła.
Odrzucenie.
Tak samo czułem się po tym, co zrobiłem Victorii poprzedniego wieczoru.
- Zasługujesz na kogoś lepszego - dodałem zwięźle.
Przygryzła dolną wargę i przechodząc obok mnie, zatrzymała się tuż przy moim boku. Zbyt blisko, żebym mógł czuć się komfortowo, ale to właśnie cała Kayla.
- Nikt nie zaspokoi mnie tak dobrze jak pan - powiedziała po krótkim wpatrywaniu się w moją twarz. Przeginając po raz kolejny, położyła dłonie na moich ramionach i stanęła na palcach stóp ocierając się o mnie swoim ciałem. Cmoknęła mnie w policzek już drugi raz w ciągu dzisiejszego dnia, na co momentalnie zrobiłem krok do tyłu.
- Żegnaj, Kayla - rzuciłem surowiej, a w mojej głowie momentalnie zaczęły przewijać się obrazy Victorii.
- Wyglądasz na o wiele bardziej zestresowanego, niż kiedy widziałam cię po raz ostatni. Dziewczyna nie daje ci tego, czego potrzebujesz? - zapytała, unosząc brew.
- Wyjdź! - Zgromiłem ją wzrokiem, a ona zrobiła krok w tył, uśmiechając się przebiegle. Znałem ten uśmiech. Zaznajomiłem się z nim dawno temu.
- Miło móc dotrzymać panu towarzystwa, przed ważnym spotkaniem, panie Malik. Do następnego razu.
Nie będzie następnego razu.
Mam nadzieję.
- Miło było cię znowu widzieć - powiedziała z uśmiechem Kayla, ale moja twarz ani drgnęła.
Skinąłem tylko głową, dając znać, że przyjąłem do wiadomości jej słowa.
Zamknąłem za nimi drzwi i skierowałem się do wnętrza mojego gabinetu podchodząc do Waliyhii i Victorii.
- Chyba będziemy się już zbierać - rzuciła lekko poirytowana Re, wstając z krzesła.
Zmarszczyłem czoło.
- Coś nie tak?
- Nie. Wszystko jest w porządku.
Westchnąłem pod nosem.
- Re..
- Zobaczymy się w domu - dodała, przechodząc obok mnie. Zrobiłem krok w jej stronę, by chwycić ją za rękę, ale Waliyha była na tyle szybka, że unieruchomiła moją dłoń.
- Zee, nie.. - Pokręciła głową. - Daj jej chwilę.
Zmarszczyłem czoło.
Czemu dziewczyny są takie skomplikowane?!
Odetchnąłem ciężko i przyciągnąłem Waliyhę w uścisku.
- Widzimy się wieczorem - bąknąłem cicho.
- Mogę znowu wpaść dzi..
- Nie dzisiaj, Wal. Mam pewne sprawy, którymi muszę się zająć.
Dziewczyna fuknęła uparcie i odsunęła się ode mnie.
- Dobra.
- Jak wrócisz do szkoły? - zapytałem nagle zaciekawiony.
- Z Blaise'm. Re wszystko ustaliła.
Skinąłem głową.
- Miłej zabawy, w takim razie. - Puściłem jej oczko, a on wywróciła oczami wychodząc przez przytrzymywane przeze mnie drzwi.
- Pa, Zee - dodała cicho.
Kiedy zniknęła, zebrałem wszystkie moje rzeczy z sali konferencyjnej i skierowałem się do windy.
Ciągle myślałem o tym całym spotkaniu.
Tak właściwie to nic nowego żeśmy nie ustalili. Może tylko to, że jest pewnie więcej podejrzanych, których jeszcze nie znaleźliśmy. A raczej, on nie znalazł.
Kayla była ofiarą wyłącznie Devona. Nie została uprowadzona. Była za to brutalnie wykorzystywana seksualnie. Nie poczynił na niej jednak żadnej penetracji.
Zrobił to tylko z Victorią.
Zostawił Waliyhę i Emmę.
Sytuacja Emmy była nieco inna, przypominała trochę tę Amber.
Obie stanęły mu na drodze tylko po to, by chronić Victorię. Ale nie tylko Victoria potrzebowała ochrony. Każda osoba, z którą kiedykolwiek byłem związany seksualnie została jego ofiarą. Dlaczego?!
Nie dowiemy się tego, dopóki nie odnajdziemy reszty podejrzanych.
Dźwięk sygnalizujący przybycie windy na ostatnie piętro, wyrwał mnie z zamyślenia.
Dryfując w morzu biurek, skierowałem się za róg korytarza, by dotrzeć do swojego gabinetu, a moim oczom ukazał się widok Kayli kłócącej się z Leigh. Momentalnie zaciekawiła mnie jej obecność. Co niby miałaby tu robić, skoro odesłałem ich dziesięć minut temu?!
- Jakiś problem, panno Cristiensson? - zapytałem chłodnym tonem, patrząc na nią karcąco, a ona zrobiła krok w tył, zakładając swoje ręce na piersiach.
- Chciałam z tobą porozmawiać, ale ona mi nie pozwala! - Blodnynka zgromiła wzrokiem moją sekretarkę.
- Ona tylko wykonuje swoją pracę, Kayla. O czym chcesz porozmawiać, bo mam kolejne spotkanie za.. - urwałem, by zerknąć na mój zegarek. - Pół godziny.
- Daj mi pięć minut - poprosiła, a ja westchnąłem cicho.
- Nie mogę. Znasz zasady.
- Och, błagam cię. Spotykaliśmy się wiele razy - zaoponowała z wyrzutem.
- Nie w takich okolicznościach. Nie podoba mi się twoje nastawienie. - Popatrzyłem na nią równie nieprzyjemnie jak ona na mnie, a jej charakterek momentalnie przygasł.
Specjalnie przygryzła swoją dolną wargę i o, kurwa. Nie mogę znaleźć słów, by opisać jak mnie tym wkurwiła.
- Gdzie jest twój ojciec? Nie powinno cię tu już być.
- Mówiłam, chcę z tobą porozmawiać. - Wzruszyła ramionami, a ja ponownie westchnąłem.
- Do gabinetu - powiedziałem w końcu.
Uśmiechnęła się zadowolona z siebie i bez wahania weszła do mojego biura, a ja skierowałem swoją uwagę na Leigh.
- Połącz mnie z panią Conrad.
Dziewczyna wręczyła mi słuchawkę i od razu wybrała odpowiedni numer.
- Panie Malik, w czym mogę pomóc? - głos po drugiej stronie odezwał się niemal momentalnie.
- Eve, jak szybko uda ci się zdobyć białą różę?
- Białą? - Wyczułem, że się uśmiecha.
- Tak.
- Właśnie wracam z supermarketu. Mogę podejść pod drodze po jakiś bukiet do kwiaciarni.
- Nie. Chodzi o tylko jedną.
- Dobrze, sir. Jeszcze coś?
- Proszę, postaraj się wrócić do domu przed Victorią. Nie chcę, żeby zobaczyła ją, dopóki nie skończę pracy.
- Jakaś specjalna okazja?
Wziąłem głęboki oddech. Coś bardziej jak przebaczenie.
- Nie wiem. Gdzieś słyszałem, że to romantyczne - skłamałem zaczepnie, a ona zachichotała do słuchawki.
- Miłego dnia w pracy, sir.
- Dziękuję, Eve. - Rozłączyłem się i oddałem słuchawkę Leigh.
Bez słowa skierowałem się do swojego gabinetu, gdzie już czekała na mnie moja była uległa, stojąc przy wielkiej przeszklonej ścianie.
- Postaraj się streszczać, Kayl...
- Jesteś zakochany - przerwała mi w pół słowa, nadal wpatrując się w panoramę za szybą.
Przyznawałem się do tego, że byłem zakochany, ale słysząc to z ust kogoś innego, tym bardziej Kayli sprawiało, że słowa te brzmiały kurewsko dziwnie.
- Kayla - zacząłem stanowczo.
- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dożyję dnia, kiedy mój były dominant, taki bezduszny dla świata, jednak dbający o swoje uległe, w końcu znajdzie miłość. - Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, ale zachowałem kamienny wyraz twarzy.
Nie odezwałem się.
- Mówiłeś mi, że nie chcesz mieć dziewczyny, a trzy miesiące później widzę cię z nią. - Popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Ona mnie zmieniła..
- A ja nie?! - fuknęła. - Kiedy cię poznałam byłeś potworem, ale cię zmieniłam. Bo to ja cię zmieniłam!
Podszedłem do półki z segregatorami, zobaczyć czy Leigh skończyła pracę nad papierami, które dałem jej wcześniej i widząc je poukładane w porządku alfabetycznym uśmiechnąłem się w duchu.
Idealnie.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - wybuchnęła Kayla.
- Co mówiłaś?
- Zayn, ja nie żartuję.
Nie tup na mnie tą swoją małą nóżką.
Zatrzasnąłem drzwi szafki, żeby zaakcentować moją złość i rozdrażnienie.
- Po co ty tu właściwie przyszłaś? Poinformować mnie o fakcie, że jeszcze nie uporałaś się z tym co nas łączyło, czy może o tym, że jesteś zazdrosna?!
Cisza.
- I to, i to? - Uniosłem brew. - Mam rację, prawda? Zmusiłaś mnie do tego, żebym się zmienił i właśnie to mi się nie spodobało. Wkurwiłaś mnie o jeden raz za dużo i dlatego się z tobą pożegnałem. A kiedy się z kimś żegnam to już na zawsze, ale stoisz tu teraz i wywlekasz jakieś gówno, które wcale nie powinno...
- To nie było gówno. Coś nas łączyło, nie zaprzeczaj.
Podszedłem do drzwi pewnym krokiem i otworzyłem je, stając z boku.
- Żegnaj, Kayla.
Dziewczyna zgromiła mnie wzrokiem.
- Jeszcze nie skończyłam.
- Za to ja już dawno. Może to co nas łączyło, różniło się od moich poprzednich związków, ale to nic w porównaniu z tym co łączy mnie z Victorią.
Kayla spuściła głowę i mimo, że nie widziałem jej twarzy, wiedziałem, że czuję jak wielką porażkę poniosła.
Odrzucenie.
Tak samo czułem się po tym, co zrobiłem Victorii poprzedniego wieczoru.
- Zasługujesz na kogoś lepszego - dodałem zwięźle.
Przygryzła dolną wargę i przechodząc obok mnie, zatrzymała się tuż przy moim boku. Zbyt blisko, żebym mógł czuć się komfortowo, ale to właśnie cała Kayla.
- Nikt nie zaspokoi mnie tak dobrze jak pan - powiedziała po krótkim wpatrywaniu się w moją twarz. Przeginając po raz kolejny, położyła dłonie na moich ramionach i stanęła na palcach stóp ocierając się o mnie swoim ciałem. Cmoknęła mnie w policzek już drugi raz w ciągu dzisiejszego dnia, na co momentalnie zrobiłem krok do tyłu.
- Żegnaj, Kayla - rzuciłem surowiej, a w mojej głowie momentalnie zaczęły przewijać się obrazy Victorii.
- Wyglądasz na o wiele bardziej zestresowanego, niż kiedy widziałam cię po raz ostatni. Dziewczyna nie daje ci tego, czego potrzebujesz? - zapytała, unosząc brew.
- Wyjdź! - Zgromiłem ją wzrokiem, a ona zrobiła krok w tył, uśmiechając się przebiegle. Znałem ten uśmiech. Zaznajomiłem się z nim dawno temu.
- Miło móc dotrzymać panu towarzystwa, przed ważnym spotkaniem, panie Malik. Do następnego razu.
Nie będzie następnego razu.
Mam nadzieję.
____________________________________________________________
No wreszcie mam chwilkę, zeby dać Wam znać co i jak :) Jak już mówiłam, kolejny rozdział pojawi się w weekend, konkretniej w niedzielę. Wiem, że mówiłam Wam ostatnio, że będzie w sobotę, ale jak wtedy sprawdzałam rozdział miał 5stron, a jak wczoraj sprawdzałam to miał juz 8 także tegou xD
Wiem, że Was zaniedbuje ostatnio, ale wiecie jak to jest przy końcu roku szkolnego :/ w pracy siedzę do 15:30, a potem mam jeszcze korki i akurat teraz wszyscy nagle chcą się poprawiać z angielskiego i muszę przerabiać z nimi cały materiał od nowa. ALE na szczęście rok szkolny się już kończy i będę miała już na głowie tylko pracę :> Pracę no i MOJEGO CHŁOPAKA MWAAAHAHAHAHAHAH XD
Parę osób chciało wiedzieć o nim co nieco, a ja opowiem bO JESTEM Z NIEGO TAKA DUMNA OMFFG. xD A więc, ma na imię Ash i mieszka w WB. Ma 20lat i jest piłkarzem (wŁASNIE WCZORAJ PODPISAŁ KONTRAKT Z PROFESJONALNĄ DUŻYNĄ I JEZU TAKA JESTEM DUMNA ŻE MIAŁAM ŁZY W OCZACH JAK MI POWIEDZIAŁdfghjkyrtetyu78) soł yeah. I w ogóle jest niesamowity i całe życie marzyłam o kimś takim bo on po protsu jest zbyt idelany żeby być prawdziwym i o jezu, nie wiem w sumie co się dzieje xD bo takie rzeczy dzieją się tylko w filmach xD
I w ciągu ostatnich dwóch tygodni usłyszałam od niego dosłownie każde zdanie na które czekałam całe życie żeby usłyszeć xD jezu........... No ogólnie godzinami mogę opowiadać jak perfekcyjny jest, ale najlepiej podsumują go dwa zdania, z czego ostatnio właśnie się śmialiśmy. Bo on potrafi w jednej minucie napisać mi BARDZO niecenzuralną wiadomość, opisując co mi zrobi, jak i gdzie xD żeby płynnie przejść do tego, jak bardzo by chciał, żebym siedziała w danym momencie razem z nim u niego w ogrodzie (bo akurat "pracował nad swoją złotą opalenizną" xD) i że pewnie bym coś czytała jak zwykle, a on po prostu by na mnie patrzył, obserwując jak śmieję się pod nosem, albo marszczę czoło, jeśli w książce zrobi się bardziej nerwowa atmosfera...Także same widzicie. On nie może być prawdziwy chociaż upiera się, że jest xD
omg, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka szczęśliwa na serio :D
Aaaaaaa i tak. Powiadomiłam go o mojej niezdrowej obsesji one direction zaraz drugiego dnia znajomości ale jakoś go to nie wystraszyło nawet xD Także chyba znalazłam właśnie miłość mojego życia *,*
Trzymajcie za nas kciuki, a ja nie dziękuję, żeby nie zapeszać! :D AYE!
LUV YA SO MUCH BABIES! <3
Wiem, że Was zaniedbuje ostatnio, ale wiecie jak to jest przy końcu roku szkolnego :/ w pracy siedzę do 15:30, a potem mam jeszcze korki i akurat teraz wszyscy nagle chcą się poprawiać z angielskiego i muszę przerabiać z nimi cały materiał od nowa. ALE na szczęście rok szkolny się już kończy i będę miała już na głowie tylko pracę :> Pracę no i MOJEGO CHŁOPAKA MWAAAHAHAHAHAHAH XD
Parę osób chciało wiedzieć o nim co nieco, a ja opowiem bO JESTEM Z NIEGO TAKA DUMNA OMFFG. xD A więc, ma na imię Ash i mieszka w WB. Ma 20lat i jest piłkarzem (wŁASNIE WCZORAJ PODPISAŁ KONTRAKT Z PROFESJONALNĄ DUŻYNĄ I JEZU TAKA JESTEM DUMNA ŻE MIAŁAM ŁZY W OCZACH JAK MI POWIEDZIAŁdfghjkyrtetyu78) soł yeah. I w ogóle jest niesamowity i całe życie marzyłam o kimś takim bo on po protsu jest zbyt idelany żeby być prawdziwym i o jezu, nie wiem w sumie co się dzieje xD bo takie rzeczy dzieją się tylko w filmach xD
I w ciągu ostatnich dwóch tygodni usłyszałam od niego dosłownie każde zdanie na które czekałam całe życie żeby usłyszeć xD jezu........... No ogólnie godzinami mogę opowiadać jak perfekcyjny jest, ale najlepiej podsumują go dwa zdania, z czego ostatnio właśnie się śmialiśmy. Bo on potrafi w jednej minucie napisać mi BARDZO niecenzuralną wiadomość, opisując co mi zrobi, jak i gdzie xD żeby płynnie przejść do tego, jak bardzo by chciał, żebym siedziała w danym momencie razem z nim u niego w ogrodzie (bo akurat "pracował nad swoją złotą opalenizną" xD) i że pewnie bym coś czytała jak zwykle, a on po prostu by na mnie patrzył, obserwując jak śmieję się pod nosem, albo marszczę czoło, jeśli w książce zrobi się bardziej nerwowa atmosfera...Także same widzicie. On nie może być prawdziwy chociaż upiera się, że jest xD
omg, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka szczęśliwa na serio :D
Aaaaaaa i tak. Powiadomiłam go o mojej niezdrowej obsesji one direction zaraz drugiego dnia znajomości ale jakoś go to nie wystraszyło nawet xD Także chyba znalazłam właśnie miłość mojego życia *,*
Trzymajcie za nas kciuki, a ja nie dziękuję, żeby nie zapeszać! :D AYE!
LUV YA SO MUCH BABIES! <3
Na samym początku że jest to 2 komentarz chce powiedzieć mamo kocham cię! wohohow ja jebie ale mam posrane w głowie
OdpowiedzUsuńJprdl hahahahaha xddd
UsuńRacja masz posrane w głowie
A jako że komentuje 2 komentarz chcę napisać że Ash jest zajebisty *-*
~Laurecora <3
Omg lece czytac!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdzial! Dziekuje ze to tlumaczysz i dotrzymujesz slowa co do terminow! :)
UsuńRany rany rany! Lecę czytać! Nie mogłam się doczekać tego rozdziału :**
OdpowiedzUsuńOps ops supeeer!
OdpowiedzUsuńjestem pierwsza
OdpowiedzUsuńSorki ale nie mogłam się powstrzymać
jesteś 6
UsuńSorki ale nie mogałm się powstrzymać
Dobra raczej JESTEM W PIERWSZEJ 10 YEA
UsuńRE jak ona bd w ciąży Devonem to ja na zawał zejdę ale jak jeszcze nie bd chciala tego dziecka usunąć to powrócę do świata żywych żeby jebnąć się w twarz i najlepiej autorkę też i zejde na ten zawał znowu
ZAYN albo raczej ZEE (ugh jak słodko) budzi się w nim romantyk (moja krew MOJA) to słodziutkie jak Zee martwi się o swoją siostrę i Re kocham moment jak tak mówi Wailyhi o ich mamie (chyba zle napisałam jej imię)
EMMA jak emma jest to jest stres i zabawa jak emmy nie ma to jest większy stres, lepsza zabawa i mega dramat
WAILYHA jak ja ją kocham pod każdym względem cudowne jest to jak droczy się z Zaynem
KAYLA niech spierdala bo bd miała doczynienia z panią ZŁOSĆ(prawa pięść), panią WŚCIEKŁOŚĆ(lewa pięść) i paniami ZAYN JEST RE WIĘC NIE WOLNO GO TYKAĆ I NARUSZAĆ JEGO PRZESTRZENI OSOBISTEJ(myślę że to każda czytelniczka)
Szkoda mi Zayna bardzobardzo mam nadzieję że Re nie jest w ciąży i ma zaburzenia odżywiania lub ewentualnie tasiemca
PODZIĘKOWANIA DLA KOCHANEJ TŁUMACZKI KTÓRĄ WIELBIĘ W TYM MOMENCIE PONAD WSZYSTKO
KOCHAM WAS JASZCZURECZKI WY MOJE
@StayWithL0ve
Nie hejcić mnie proszę za błędy bo dyslektykiem jestem a za reszte hejcić mnie możecie :P
Dlaczego Re ma byc niby w ciazy?
UsuńRe była w ciąży ale poroniła. I rodzina Zayn nie wiedziała że Re była w ciąży i dlatego Wal się pytała Zayna czy jest bo ich mam miała takie przypuszczenie.
UsuńGenialny <3 to zwczyna sie robić jak CSI xd
OdpowiedzUsuńLov Ya <3
OdpowiedzUsuńCudoowny <3
OdpowiedzUsuńpierdolony Devon! XDDD
OdpowiedzUsuńGhjnkdsbhjduknx
OdpowiedzUsuńOh.. juz sie balam ze Kayla zrobi cos glupiego, Re to zobaczy i Zee bedzie mial przypal XD boje sie o Victorie..... Ciekawe co z ta dziewczyna co ja w parku spotkali.. hymmm
wowowoo
OdpowiedzUsuńbrakuje mi tylko Zayna i Re together :(
soo sad :((
głupia Kyla..
bitchhhhh
bitchhhhh xd
oki, kocham i czekam na darka wow :D
Okey. Dajcie mi chwile di ogarnięcia się. X
OdpowiedzUsuńBiała róża, jejuu <3 Zen aka romantyk xx
OdpowiedzUsuńpozdrawiam babcie
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńjeju żal mi re bo nie wiadomo kiedy się z tym upora :( i zayn jest taki nie w sosie i ogólnie ... ale ten tekst 'nie wiem. gdzieś słyszałem że to romantyczne' boże hahaha XD nie moge się dozekać następnego ♥
OdpowiedzUsuń@loving_hatred_
O kurdeeee, Re, ogarnij się proszę, bo Zee tęskni xx tak cholernie tęskni. Jeśli jeszcze kiedyś zobaczę tego Dwayna i jego córeczkę, to im sprzedam prawego sierpowego za free XD nie lubię ich.
OdpowiedzUsuńWięcej nie umiem opowiedzieć, no xd
to mną wstrząsa i nic nie mówię, aha.
Dobranoc xd
Ja chcę wiedzieć o co chodzi z białą różą. Tu nie chodzi o żaden romantyzm, hahah czuję że to coś głębszego. Ta Kayla to ma jakąś obsesję na punkcie Zayna, desperatka.
OdpowiedzUsuńBłagam, niech zacznie się miedzy nimi układać!!
Jezu, dziękuję za tłymaczenie, kooooocham :)) <3
~halfatwin
dopiszę jeszcze, że cieszę się z twojego szczęścia i sama się jaram hahahha, dlatego powodzenia razem, z tego o napisałaś o nim to wydaje mi się, że po prostu zajebista z was para XD także.. Ash.. po prostu genialne imie
UsuńTo ja jestem z ciebie dumna xd
Taki troche pogmatwany ten rozdział :c
OdpowiedzUsuńale czekam na sooobote <3 :D
JEZUU KIEDY ONI SIE WKONCU DO SIEBIE ZBLIŻA ??? JSGSZHVSS XDDDDD
OdpowiedzUsuńTo jak czekac wieki ! Cudowny!
OdpowiedzUsuńJej. Oby wszystko się ułożyło. Normalnie...
OdpowiedzUsuńO Cholercia. Wkurza mnie ta Kayla. .. hmm . Żal mi Victorii i Zayna Cholerka. DZIĘKUJĘ że przetłumaczyłaś x
OdpowiedzUsuń*.* genialnie *.*
OdpowiedzUsuńwow superaśne :)
OdpowiedzUsuńKate Lovs
O kurwa. Ale że wszystkie? No nie ważne.
OdpowiedzUsuńO.M.G. biała róża! Jak romantycznie!
Kocham ♥♥
Wtf? Re wszyscy wwiemy że jesteś w trudnej sytuacji ale co taki kochany Zayn ci zrobił że nie powieez mu kocham cie? ale tak to rozdział.boskyyy czytam zawsze uwielbiam ciebieci to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńoj cos czuje ze ta Kayla cos kombinuje i nie chce krakac ale zeby nasz kochany Zayn nie ulegl a cos mam przeczucie ze ulegnie.....rozdział swietny i pokłony dla Ciebie za tlumaczenie ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Kayla nic nie namiesz tylko da spokoj Re i Zaynowi ;) nie moge sie doczekac kolejnego i tlumasz sobie spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńKayla -.- już jej nie lubie
OdpowiedzUsuńCo za suka z tej kayli
OdpowiedzUsuńjej, jej, jej, co sie dzieje
OdpowiedzUsuńJEZU JEZU JEZU JEZU LUBIE BIALE ROZE XD
OdpowiedzUsuńTrochę wieje nudą.
OdpowiedzUsuńRe, czy ty wiesz, jak bardzo mnie wkurwiasz? XD
OdpowiedzUsuńNie ogarniam tej laski... tej Kayli czy jak jej tam xd chce chyba namieszać Zaynowi w głowie i wcale mi się to nie podoba...
Biedny Zayn :c szkoda mi go, on się stara a Re jest taka dziwna. .. rozumiem ze się boi ale bez przesady, że nie może spokojnie pogadać ze swoim chłopakiem?
Czekam na sobotę i na jutrzejsze notkę xx
Kurwa jebana Kayla -,-
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda Re.. Mam nadzieję, że szybko się z tym upora :(
OdpowiedzUsuńkocham to. Nie lubię tej Kaylii ;_;
OdpowiedzUsuńNie, oni się mają jeszcze spotkać. Kayla aktualnie jest moim zbawieniem na kolejne rozdziały, patrząc na fakt, iż Devon zjeb, dostarczający nam adrenaliny, siedzi za kratkami. Malika będzie nosić bo Re będzie jeszcze bardzo długo dochodzić do siebie. Swoją drogą wiem, że Victoria przeszła tyle zła w tej historii, ale jej postać... Nie jest już taka jak kiedyś. Rozumiem, że autorka ( Channel moja Boginia) chce doprowadzić Re do porządku małymi kroczkami, ale ona już nie ma tego pazura, dzięki któremu podbiła moje serce jako bohaterka ff.
OdpowiedzUsuńNadal będę się upierać, iż perspektywa Zayna to strzał w setkę. Serdecznie dziękuję za ten rozdział no i czekam na twoją notkę
notkę notkę. A i jak Jezus? ;d
Więcej Kayli, więcej dramy!
Pozdrawiam, KiKi
Ale mnie ta Kayla wkurwiła! Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie że ona współpracuje z Davonem. Może chce się zemścić na Zaynie i Victorii? No sama już nie wiem, ale ciągle chodzi mi to po głowie.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że Zayn już się z nią więcej nie spotka. I oby Re się przełamała, przecież Malik długo bez seksu nie wytrzyma. Ale wydaje mi się, że on pomoże jej się z tym uporać.
Szkoda mi jej z jednej strony, nie łatwo zapomnieć o takich wydarzeniach, ale z pomocą bliskich i ukochanej osoby da się to zrobić. Kurwa ale ze mnie Pani psycholog :D
Rozdział zajebisty! Kurwa, jak ja kocham to opowiadanie i Ciebie za to, że je tłumaczysz! Jesteś boska! :)
No, a tak w ogóle co u Ciebie? czekam na tą Twoją notkę:)
Jak się cieszę, że rozdział będzie w sobotę, och! Już ni mogę się doczekać!
Ciao! :)
Bosh cuuudo!!! Biedny Zayn :cc musi znosić te wszystkie kobiece nastroje... tak swoją drogą to czemu on nie ma żadnego kumpla ?? no ale nieważne... Kocham Cię♥ #/Olczi xx
OdpowiedzUsuńBOSKI! <3
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Kayla chyba jak nas wszystkie xD. Mi też sie coś wydaje że Zayn ulegnie tej głupiej suce. Nie moge sie doczekać następnego xx. ~Ola
OdpowiedzUsuńJejku Kocham! *__*
OdpowiedzUsuńGłupia suka Kayla :/
Czekam na next'a :)
Pozdrawiam i całuje :*
@Kwiatkowska04
suifhgviudjfhvuidbv udfbv . Kayla mnie wkurwiła na maxa... kurwa ale bym jej przyjebała... suka... a rozdział jest świetny ! @luv_1d_bromance
OdpowiedzUsuńKOCHAM ! <3
OdpowiedzUsuńBoski :D <3
OdpowiedzUsuńCudnie *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :**
OdpowiedzUsuńGenialny ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
O Matko Święta...
OdpowiedzUsuńkocham to fanfiction!!!
<3
OdpowiedzUsuńciekawe kiedy Victoria pozwoli zblizyc sie do siebie Zaynowi :/
OdpowiedzUsuńBył Devon... Devon znikł i pojawiła się Kayla i mam przeczucie że tym razem to ona sporo namiesza -,- Szczerze?! NIECH SPIERDA** :D Re ogr to tylko Zayn on Cie kocha xd Nigdy by Ci niczego nie zrobił więc spokojnie słoneczko :** #/Olczi xx
OdpowiedzUsuńGlupia kayla!!!! Odejdź! Nikt cię tu nie chce! Cztery razy NIE!!!! Boże ta biała róża, mam nadzieje że re ja przyjmie, bo dlaczego miała by nie? Ale nigdy nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńA co do chopaka to omfg
Zazdro!!!!!
hah pozdrowienia dla tego twojego Asha :) i dla ciebie oczywiście i szczęścia zyczę :)
OdpowiedzUsuńA teraz ja chciałabym się dowiedzieć coś o tobie. I o was. Ile ty masz lat, wgl skąd jesteś i gdzie mieszkasz i jak wy się poznaliście i wgl najlepiej wszystko, bo co jak co ale twoje notki uwielbiam czytać :)
ojaaaa też chce takiego <3 To trzymam kciuki za Was :*
OdpowiedzUsuńŻyczę wam szczęścia ;) Też bym chciała znaleźć kogoś, kogo mogłabym nazwać aniołem ze względu na to, że tacy ludzie nie istnieją na Ziemii ;)
OdpowiedzUsuńA co do tłumaczenia, to świetnie ;) Mam nadzieję, że Zayn wytrzyma presję i zrozumie Victorię, bo znając jego pociągający charakter, to może się źle skończyć. A Kayla niech się najlepiej od fuck offi bo nie wytrzymam i ją zabiję >.<
Tak jestem bardzo niecierpliwą osobą i wielkim zboczeńcem więc mam nadzieję, że sceny łóżkowe mimo wszystko niedługo powrócą <3
Luv ya too <3
<3 mogłabyś mi powiedzieć, gdybyś oczywiście wiedziała, ile Cold, Chills i Frostbite mają razem stron? Bo już od dłuższego czasu zastanawia mnie ile (tego wciągającego, kochanego) gówna <3 przeczytałam :D no chyba, że ktoś inny wie także tego...... :*
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze ale nie chcę się rozpisywać bo zauroczył mnie twój Ash jshsjshdhshsh
OdpowiedzUsuńZ tego co napisałaś jest tak AWWWWWWAWW i taki serio jak z filmu czy książki, taki słodki ;>>
Weź mi Go oddaaaj ♥
omg, szczęścia Ci życzę i wgl ajhvfkhabk tacy słodcy pewnie jesteście *.*
OdpowiedzUsuńO jezuuuuu.... Tez chce takiego chlopaka... Podzielisz sie nim?? A tak wgl to kiedy sie spotykacje jak jest z WB??
OdpowiedzUsuńniesamowity rozdział i świetny chłopak! pozazdrościc :D
OdpowiedzUsuńO maryjo! Zazdroszcze ci Ash'a!!! Tez chce takiego chlopaka!
OdpowiedzUsuńTak dlugo czekalam na Twoja notke i w koncu dalas! Dziekuje kochana <3
Spokojnie, rozumiemze potrzebujesz czasu na tlumaczenie!
Najpierw chlopak, praca i zycie. Potem my, gdzies na koncu! Rozumiemy, badz szczesliwa ;)
omg hahah, czy ten Ash jest może przypadkiem z Byfleet? Hahah, dziwne pytanie wiem, ale pasuje idealnie do osoby, którą znam lol
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nie wiem nigdy, jak mam Ci dziękować za tłumaczenie tego x
Chciałam Ci wszystko napisać tutaj, ale stwierdziłam iż TT jest 'odpowiedniejszy'. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje Bambii i szczęścia! Zasłużyłaś na to! Szalona i zakochana awwww <3
OdpowiedzUsuńwkurwialam się, znowu jakas sucz się przypaletala;/ jak Zayn jej kiedyś ulegnie ( bo ta szmata to probuje ewidentnie go kokietować) to kurwa przestaje to czytac. serio. nudzi mnie już to ze najpierw Emma teraz ta Kayla i teraz się okazało ze Zayn oklamal Re bo mowil jej ze tylko w Emmie się zakochal a tu się dowiadujemy ze tez z Kayla laczylo go cos innego . mogl jej od razu prawde powiedzieć. tak robia prawdziwi ludzie w zyciu mowia otwarcie: tak kochałem naparwde 3 laski a malem ich 7 . o i wszytsko jasne. A teraz bd tak ze Re zacznie mu ufac itd. bd wszystko okey a potem wyjdzie na ajw sprawa z Kayla i znowu się rozejdą i takie flaki z olejem trochę, już lepiej niech się skupi autorka na tym Devonie i wyleczeniu jej z tej choroby(RE-ze się boi dotyku) musiałaby isc do psychiatry ogolnie.
OdpowiedzUsuńSorry ze taki negatywny komentarz ale on jest do autorki nie do ciebie wiesz takie emocje mam w sobie. Ja ci dziekuje ze tłumaczysz to wspaniale ze to robisz dla nas czytam twoje notki i ze czasem czasu nie masz wiec ogolnie wielkie dzięki za tłumaczenie:)
Ah i jeszcze jedna sprawa: Kocha mnie prawie jakbym był jej synem... (czy cos takiego..)
Czyli on nie jest synem jej? Wow.
Cieszy mnie jedno: ze Zayn widzac przygryzajaca Kayla czy jak jej tam, się wkurwil. ZA TO GO KOCHAM! I OBY BYL ZAWSZE TAKI DO NIEJ!
bo jak zdradzi Re...spadam stad na zawsze.
papapa
M. x
P.S wybacz za bledy szybko pisałam.
Wkurwia mnie ta Kayla -,- Niech spierdala od Zayna! Kurwa..
OdpowiedzUsuńGratulacje i dużo szczęścia!!!
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział XDDD A takie małe pytanko widziałaś swojego chłopaka na żywo?? <333
OdpowiedzUsuńhahahhaahahah masz 23 lata znasz kolesia od 2 tyg. poznalas go na Moblo i jestescie razem i on pisze ci ze by cie przepieprzył ja nie wiem gdzie ty zyjesz ale jako 23 latka powinnas sie ustabilizowac ..no ale nic szczescia
OdpowiedzUsuńKto powiedział, że znają się od 2 tygodni? Bo ja zrozumiałam, że są już razem od dwóch tygodni. A poza tym, czy masz pojęcie jak twój komentarz był niegrzeczny? To życie Bambi i powinniśmy się cieszyć z jej szczęścia a nie wyzywać. A poza tym, w JAKIM ŚWIECIE ty żyjesz skoro u ciebie 23 latka musi być ustabilizowana? Może złożmy się jej na habit, co?
UsuńByło to bardzo Niedojrzałe i wulgarne z twojej strony, ale co ja mówię. Pewnie rozpisuje się dla 13 latki, która powinna oglądać bajki zamiast czytać takie fan fiction.
Pozdrawiam, KiKi
Boże ręce opadają jak takie coś czytam, osoby w wieku 20-26 czy nawet więcej nie są dorosłe tak jak się uwazą ;) Sama mam 21 i gónwo prawda, że się zmienisz nie ejsteś inna niż jak masz 17 czy 18 lat.
UsuńUstabilizować?
Skoro takie podejście masz do życia powodzenia.l Myśleć o stabilizacji może jak skończy 30 lat. Ja pierdole...nienawidze takich komentarzy i wypowiedzi 12 latek...przynajmniej sa na takim poziomie.
Zanjdź sobie chłopaka, i jeśli będzie Cie dowartościowywał będziesz tak samo szczęśliwa jak ona i zrozumiesz dlaczego się tak bardzo cieszy :)))
szkoda słów na takich ludzi jak Ty.
twój komentarz jest bardzo, ale to bardzo niegrzeczny. Jak możesz w ogóle takie coś pisać? Po pierwsze widzę, że jesteś tak bardzo zdesperowana swoim nudnym życiem, że musisz wwalic się do czyjegoś z czystej zazdrości. Poznała chłopaka, jest zadowolona, szczęsliwa, pisze to wszystko dla nas, żeby się podzielić. Nie wiem ile masz lat, nie wiem nawet jak sie nazywasz, nie wiem o tobie dosłownie nic, oprócz jednego. Jesteś zarozumiałym człowiekiem, zapewne dziewczyną, bez życia, czytającą to fanfiction, żeby się dowatrościować i czekać na piękną miłość, ktora sama to ciebie przyjdzie. UWAGA: tak wię nie stanie .. no ale nic szczescia
UsuńKocham to fanfiction
OdpowiedzUsuńPozdrow Ash'a ode mnie :D
OdpowiedzUsuńRozdział wg khsuiabfsjs <3 A Ash jest łooo słodki :) Mam nadzieję że będziecie razem dłuuugi czas i mieć duuuużo dzieeci <3 Cieszymy się twoim szczęściem :***
OdpowiedzUsuńAsh jest ideałem ♥ Zazdro :-D . Widać , że Zayn naprawdę się zakochał i martwi się o Re . Devon to pizda ale to już wiadomo :-D . Rozdział super jak zawsze . Tak serio to zazdroszczę Ci tak dużej znajomości angielskiego . Też bym chciała być na takim poziomie jak ty :-/ Na koniec życzę szczęścia i tego abyś kiedyś Ty i Ash przeruchali się na biórku jak Re i Zayn XD . Wiem zboczeniec ze mnie :-D
OdpowiedzUsuńRany lasie co sie dzieje?! Tylko tyle komentarzy ... ?! Zawsze to pelno tego, ze dluzej czekalam na zaladawanie sie komentarzy niz rozdzialu
OdpowiedzUsuńA co do rozdzialu, o matulo zajebiaszczy! Kurde, az zal serce sciska, gdy Zayn chce ruchac a nie moze. Dobrze, ze na dziwki nie chodzi ani nie ma nowych uleglych. Widac ze kocha Re. No ale kurde co ona wyprawia?! Najpierw mu pozwala, potem foch do konca zycia. Wtf?!
Ten Devon to jakis popapraniec! Jak on mogl wyrzadzac taka krzywde tym wszystkim dziewczynom? Ale jaki geniusz, wez wymusl tak skomplikowany plan dzialania! Ale to i tak nie zmienia tego, ze jest robniety!
Wiesz, cos Ci zdradze... Chyba ukradne Ci Ash'a. Jak o nim czytam to az mdleje. Ideal jakiego prawie kazdy szuka! Zakradne sie w nocy i wyrwe goz lozka.
Jeszcze dobra rada, jak od mlodszej siostry: upewnij sie, ze nie jest gejem. Ani ksiedzem, ani katecheta! Z tymi to nigdy nic nie wiadomo ...
Haahahaaahahahahahah twoj komentarz mnie rozwalil xD
UsuńNajlepszy hahahhahahahahahahahgagahahagahagagahaha :P
UsuńAmghwhabhbah CÓŻ TO??
OdpowiedzUsuńGenialne <3 Szczęścia z tym idealnnym chłopakiem. ! <3
OdpowiedzUsuń~D.
Ja tez chce takiego chłopaka jak Ash :'(( i szczescia duzoooooo ci zycze :*
OdpowiedzUsuńAsh? lol jak ashton Irwin moze ty go se zmyslilas lolololo
OdpowiedzUsuńjesteś dziwna czy dziwna? lololol
UsuńPowiem Ci ze sie od dluzszego czasu zastanawiam ile maszlat ;D
OdpowiedzUsuń23
UsuńCos okolo tego obstawialam ;D zazdro chlopaka ;* i zycze szczescia ;) czekam na rozdzial
UsuńNiech ta jego była uległa wypierdala, bo jeszcze wszystko popsuje!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńNie moge sie jiz doczekac dzidiejszrgo rozdzialu^.^
OdpowiedzUsuńBoze tak bym chciala zeby bylo miedzy nimi tak jak dawniej :x yszzzz. Zeby sie tak cudownie kochali i wgl, uprawiali seks hahaha xDDD a nie wiadomo kiedy ona się z tym wszystkim upora ;//
OdpowiedzUsuńPs; co do twojego chlopaka to zazdroo hahah zes sobie wyrwala ;DDD jak ty go poznalas ? ;>
~ Margot ( bo zapomnialam hasla na konto )
Cudo !
OdpowiedzUsuńTo ty mieszkasz w WB? ; x
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńDobry, dobry ;) x
UsuńPodasz swojego tt ? :)
OdpowiedzUsuńHahaha, uwielbiam cię! :D zazdro takiego chłopaka, gratulacje :*. A poza tyńcu rozdział super :)
OdpowiedzUsuń*poza tym
UsuńNo właśnie mieszkasz w WB?
OdpowiedzUsuńWie ktos moze.o.ktorej pojawi sie dzisiejszy rozdzial???
OdpowiedzUsuńTez czekam zniecierpliwiona, pewnie kolo 21 :))
UsuńMi tez cos sie tak wydaje xoxo
UsuńJest 23:38 i dalej nie ma :/
UsuńJuz nie moge sie doczekac kolejnego :P
OdpowiedzUsuńjeju musicie być przesłodką parą :(
OdpowiedzUsuńhahaha też chce takiego, który zaakceptuje moją miłośc do 1D i 5sos, a nie będzie nazywal ich pedałami..
ASH O MÓJ BOŻE, TO IMIE JEST PIĘKNE :( JAK GO WGL POZNAŁAŚ? W POLSCE CZY W WB? :)
TRZYMAM ZA WAS MOCNO KCIUKI :*
Mam nadzieję,że dziś będzie rozdział. Zawsze może coś jej wypaść..Ale mam nadzieję..
OdpowiedzUsuńCzemu tyle pesymizmu? C:
UsuńBo go lubię.
Usuńhahhahhaah xd
UsuńCudowny *_* kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMatko nie wytrzymam dłużej xD
OdpowiedzUsuńco chwile odświeżam stronkę i czekam na rozdział XDDD
OdpowiedzUsuńco chwile odświeżam stronkę i czekam na rozdział XDDD
OdpowiedzUsuńPjonaa :)
UsuńOk. Po pierwsze zarabisty rozdział, po drugie wystarczyły 2 osoby których nienawidziłam a teraz jeszzr ta Kayla? Aha. Dziękuję wam bardzo. Po trzecie czy to nie fantastyczne ze Zayn zadzwonił do eve po ta biala róże? Słodkie i urocze i taaaaakie romantyczne. Oh.... I myślę ze kayla była pewnie wściekła, wiec to bylo najlepsze <3 tak, uwielbiam jak zayn dopiecze komuś kogo nie lubię. Pi czwarte. Zayn i Re. Haha czy tylko mnie śmieszy jak Zayn nigdy sie nie zakocham Malik tak bardzo stara sie dla Re? W sumie to nawet fajne za tak stroi fochy. Przynajmniej można zobaczyć ze Zayn jest zakochany i wspaniały, a poza tym haha to śmieszne ze tak baaaardzo mu zależy. Co jak co ale nie spodziewałam sie tego po nim. Ale jestem z tego tak zadowolona że OMG. Po piąte Emma. Nienawidzę jej. Po szóste hmm... Zayn I jego kochana, najlepsza siostrzyczka. Są tacy slodcy jak suw droczna <3 ;3 UWIELBIAM! ah.. Właśnie i.. Zayn. Victoria chyba wyraźnie powiedziała że chce żeby jego siostra była z nią tam w środku na tym spotkaniu a on ja tak wyprosił. Nie dziwie się ze się dziewczyna wkurzyla. Mimo to zayni to najwspanialszy, najpiękniejszy i najloeszy boyfriend pod słońcem, Kurde. Która takiego nie chce? Oh oh.. Jeszcze sprawa Amber. Gdzie ona się podziewa? Było coś w poprzednich rozdziałach, bo tal jakbym... Eh... Nie pamiętam, ha haha hahaha. Dobra koniec. O, jeszze chciałam tylko o Ash'u. Oansgsianuxjaiavsusha *.* skąd ty go wzięłaś dziewczyno?! A moze on też jest takim zaynem Malikiem? Nie? Szkoda. Ni ale, masz szczęście ze go znalazłaś ;3 iiiii.. Życzę szczęścia. No i wgl gratulacje :))
OdpowiedzUsuńPS. Jak masz za zbyciu jeszcze jakiegoś takiego fajnego chloapka to daj znać ;) hahaha hahahahha. Zartuje. No to tego... Życzę szczęścia <3 ii zebys dodała jak najszybciej rozdział. No. Trzymaj się. Pozdrawiam ;*
Kiedy następny ??? Ciągle odswierzam stronke ale nic nie ma :c
OdpowiedzUsuńPewnie dzisiaj już nie będzie.
OdpowiedzUsuńO ktorej dodasz??? ...
OdpowiedzUsuńAaa,jak to nie będzie dziś? :(
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńtroszke poźno już, więc pewnie dziś już nie będzie nowego rozdziału...;(((
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo frustrujace... ze nie ma rozdziału... wiem rozumiem że każdy ma swoje prywatne życie.. Może coś ci wypadło.. Ale nie znoszę nie punktulanosci i nie dotrzymywanie słowa.. mogalbys napisać że nie wstawisze tego rozdziAlu dziś.. Martwimy się o cb!! :-* :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą ! Pjona ! :*
UsuńNo właśnie..
OdpowiedzUsuńNie żebym była nachalna czy coś... ale ja odświeżam i odświeżam i odświeżam tą stronkę jak szalona XD
OdpowiedzUsuńJa tutaj normalnie jajko za jakiem znoszę ze złosci, że go nie ma i pewnie dzisiaj nie będzie ;-;
A w dupie to mam! Idę spac, branoc szanowne człowieki ;*
Czekam cały dzień na nowy rozdział , a tu nic :/ Mam nadzieję , że w ciągu 5minut się coś pojawi , moje marzenie , bo tak to spać idę xd Proszę nie zawiedz mnie ....
OdpowiedzUsuńZawiodła wszystkich.
Usuń"Wszystkich"? Mów za siebie. Mnie nie zawiodła bo czekam cierpliwie. Ma dziewczyna "swoje" życie więc wyluzujcie i czekajcie.
UsuńJak pojawi się z opóźnieniem to chyba nic wielkiego się nie stanie, prawda? Nie rozchorujecie się od tego. W tym czasie wyjdźcie na świeże powietrze...dobrze wam to zrobi :-/
Internet zaczyna mnie przerażac. Zawiodła wszystkich? Bo co? Nie dodała rozdziału w Wyznaczonym terminie? Boże... Po prostu brak mi słów.
UsuńAż mi wstyd, że muszę dzielić z niektórymi osobami nazwę "czytelniczki Frost Bite"
Hahahaha no dowalilas mi. No.nie powiem hahaha po prostu cala drze :"D kolezanko o góry
UsuńNie miałam Ci "dowalic" tylko wyrazić swoją opinię :) od tego są komentarze. Widocznie niektórzy nie są tego świadomi. Z resztą czego ja oczekuje od takich osób...
UsuńCzuję się zawiedziona ... :'(
OdpowiedzUsuńzawiedziona mozesz sie czuc jak Cie zdradzi facet, a nie, bo rozdzial sie spoznia...
Usuńmasakra...wszystko naprawde rozumiem, brak czasu, zycie prywatne itd....
OdpowiedzUsuńale mogłabyś przynajmniej dać znać, że rozdział się nie pojawi...
i tyle.
A nie, każdy tu wchodzi, niecierpliwi się..CZEKA...
i to nie pierwszy raz już...
a pomyslalas moze, ze cos powaznego sie stalo i NIE MOŻE po prostu wejsc na tt, albo na bloga?
UsuńJest mi bardzo smutno :-(
OdpowiedzUsuńKocham nasza Bambi ze to tlumaczy i rozumiem ze ma prywarne zycie i wlasne sprawy, ale OBIECALA ze doda rozdzial w sobote i co? W sobote sie nie pojawil.powoedziala ze pojawi sie w niedziele i my jak glupie czekamy.
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że większość czytelniczek ma 12 lat i jedyna rozrywka w ich życiu poza szkołą, jest ten fan fanfic. Przepraszam, że Was rozczaruje, ale Bambi posiada coś czego wy nie macie - życie prywatne, wiec sobie jeszcze poczekacie jak "głupie". Pozdrawiam, KiKi
UsuńOmG gdzie tu takiego wspaniałego chłopaka znalazłaś, też bym tak chciała ;).
OdpowiedzUsuńCo do tego rozdziału jak zwykle zajebi*** dzięki że go tłumaczysz, a i jeszcze oprócz chłopaka zazdroszczę ci znajomości angielskiego :D
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział @Mrs_malikowa :**
Hey :) keidy dodasz następny? Napisz na twitterze xd
OdpowiedzUsuńco za cholera z tej Kayli!!! Zayn, nie daj się.
OdpowiedzUsuńzapraszam również na mojego bloga z tłumaczeniem Exchange Student. :) http://exchangestudent-fanfictionharrystyles.blogspot.com/
Lolz ludzie xD Skoro tak uwielbiacie to ff to przecież można wejść na wattpad i przeczytać po angielsku. Co najmniej 10 lat nauki języka się oplaci xd
OdpowiedzUsuńpolać jej , dobrze gada ;D
Usuńhej xd znasz może autorkę http://nightmare-zayn-malik-ff.blogspot.com/ ? jak tak to mogła byś ją poprosić o udostępnienie swojego jakże zajebistego bloga ? a no i nie musisz się śpieszyć z tym tłumaczeniem , "hejterki" które nie mają swojego ŻYCIA PRYWATNEGO muszą zrozumieć , że ty masz i jeżeli miałabyś czas to na pewno byś przetłumaczyła ten nowy rozdział ;) a jak wam to nie odpowiada to zapraszam do czytania to angielsku ;**
OdpowiedzUsuńJa cierpliwie czekam na rozdział i bardzo dziękuję Ci za to, że to robisz. Poświęcasz swój wolny czas i bardzo jestem Ci za to wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że jesteś szczęśliwa i że masz takiego chłopaka :)
A takimi złośliwymi komentarzami się nie przejmuj. Bo ja również mam wrażenie, że to piszą nastolatki.Najprościej jest napisać coś niestosownego i złośliwego z anonima. Na prawdę nie warto się tym przejmować.
Życzę Ci szczęścia z chłopakiem! I och powiem Ci w tajemnicy, że mój narzeczony też czasem wyśle mi takie wiadomości :) Więc rozumiem Twoją ekscytację! :P
Pozdrawiam Asiek :)
No właśnie, nastolatki. Czyli dziewczyny nie mające 18 lat xD Czyli teoretycznie nie powinny w ogóle tego czytać :D
UsuńDokładnie! Masz całkowitą rację! :D
UsuńWiek nastoletni trwa do 19, 20 lat więc teoretycznie nie trawna uwaga :)
UsuńTrafna* kotku i niestety musze poprzeć poprzedniczke, wiek nastoletni kończy się na 18 urodzinach.
UsuńNastoletni kończy się za 19 samo za sb mówi dziewiętnaście
UsuńTo tylko zwrot kolejnosciowy
UsuńNie przejmuj sie tymi zjebanymi komentarzami ;)
OdpowiedzUsuńRozdział suuuuuper jak zawsze więc nie będę sie rozpisywać co do niego
OdpowiedzUsuń+Tak wgl to strasznie dziekuje ci ze mimo tego wszystkiego znajdujesz jeszcze,dla nas trochę czasu i starsznie CI gratuluje chłopaka mam nadzieje ze będziesz z nim szczęśliwa 💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖 trzymam kciuki
nie mogę wytrzymać czekam i czekam na rozdział aż mną szarpie hahaha XDDD
OdpowiedzUsuńjpdl . . . co za ludzie .
OdpowiedzUsuńweźcie sie ogarnijcie, jak tak bardzo chcecie nowy rozdział poczytać to wejdźcie sb na oryginał i czytajcie to są 2 rozdziały do przodu . . . ale po co, lepiej obrażać Bambi . . . to na pewno ją zmobilizuje do dalszego tłumaczenia i wtedy dopiero bd mogły urządzić sobie gorzkie żale . brawo za dojrzałość .
ej! przestańcie dramatyzować, do cholery już!
OdpowiedzUsuń...mam was dość i waszego marudzenia, narzekania itd....
powtarzacie się jak stara, zacięta płyta.
Jakby nie patrzeć nie napisała że konkretnie w ta niedzielę napisała że w niedziele ale która nie więc może dodać za miesiąc dwa a może nawet rok a wy powinnyscie czekać bez dramatów i tego wszystkiego
OdpowiedzUsuńBoze mam 17 lat moze jestem co dla niektorych gowiarą...ale pominmy to.
OdpowiedzUsuńBoziu martwie sie.
Bambi co sie dzieje!!!
#BambiGdzieJestes
#FrosBite
Poudzielajmy sie.
A co do rozdzialu....boze ludzie zrozumncie kazdy ma zycie prywatne! Ale ja sie nie o to martwie!
Bambi od piątku/soboty nie daje znaku zycia!
Na tt jej nie ma...tu nic nie pisze...
Tak sobie mysle moze ma jakies problemy z netem(inne moje mysli są zbyt czarne aby je wyznac na glos jeszcze sie spelnią...fuck)
No poprostu uruchommy twittera i do dziela z tymi dwoma haslami. Moze Bambi nas zauwazy?
/Sylviaxoxo
* #FrostBite
UsuńAsh. o matko. włączyły mi się 5sos feelings ;p
OdpowiedzUsuńcieszę się i szczęścia piękna!!
(skoro taki idealny to musisz się nim pochwalić.. :D)
Bambi zranił cię? ;_;
OdpowiedzUsuńGdzie ona jest. Coś się stało..
OdpowiedzUsuńkiedy nowy?
OdpowiedzUsuńPROSZĘ O PRZECZYTANIE CHODZI O FROSTBITE MOZE CIE TO ZAINTERESUJE!!!
OdpowiedzUsuńWiecie, ze Bambi nie dodala rozdzialu od 3 dni, moze niepotrzebnie panikujemy ale lepiej byc ostroznym. Moglo jej sie cos stac, moze nie nie ma neta, moze ma problemy, tak naprawde wszystko moglo sie stac. Martwie sie o nia tak jak wiekszosc i nie dramatyzujcie bo naprawde moglo jej sie cos przydarzyc.
Jednak chcialam napisac co innego, jakby to trwalo bardzo dlugo (jej nieobecnosc) to trzebaby było cos wymyslic w zastepstwie, az wroci. Jesli wygospodaruje sb czas wolny to moge podjac sie tlumaczenia, ale taqk jak wspomnialam musze miec czas wolny bvo chodze do sql, rok szkolny sie nie skonczyl ale z checia odwdzieczylabym sie bambi w ten sposob, jesli ktos by poomogl to moze dac komentarz pod moim komentarzem xd
mozna tez sie jakos zmieniac, Bambi napewno bylaby zadowolona ale pozostaje kwestia co z danym przetylumaczonym przez rozdzialem zrobic? Przeciez nie mamy hasla na tego b loga, wiec jesli ktos sie zainteresuje to piszcie w komentarzach co o tym mysloicie. Mozemy ewentualnie kawali rozdzialow dawac w komentarzach ale to chyba sensu nie ma :/
Proponuje zeby jesli nieobecnos Oli bedzie trwala dluzej niz miesiac zalozyc nowego bloga i tam moglibysmy sie zaangazowac i dodawac owe tlumaczenie raz na jakis czas, by sie jakos bardzo nie obarczac, bo kazdy maq swoje sprawy, a kazdy moze pomoc.
Pewnie nikt tego nie zaquwazy, ale trzeba cos kombinowac prawda? :)
Chyba nikt nie chce zakonczyc czytania tego fanfica :>
Bez przesady ... ! To zejeszcze nie ma nowego rozdzialu, nie czyni tego ze Oli cos sie stalo. Moze poprostu ma jakies komplikacje w zyciu czy cos...
UsuńBez dramy laski!!! Zeby zaraz zakladac nowego bloga,bo ne ma rozdzialu?! Bez przesady kurde!
Po 1:
UsuńNajpier bys.musial.zapytac sie tej co pisze orginal(zapomnialam jak sie nazywa:-P) o zggode.n tlumczenie tego ff.
Po 2:
Nie obrazajac ciebie.to nikt nie przetlumaczy tego z takimi emocjami(xD) jak Bambi!
A po 3:
To wez tak niedramatyzuj
Rozdziału nie ma 3 dni a tutaj czytam że jeśli ni będzie przez miesiąc.... to jeszcze co najmniej 27 dni więc na pewno otrzymamy jakąś informacje jeśli rozdziału nie miało by być przez miesiąc...
UsuńDoceniamy z pewnością chęci, ale bez przesady; rozdziału nie było tylko 3 dni. Spokojnie. Świat jutro się nie kończy.
UsuńKiKi
Czekam !!!!!!! Pozdrawiam Sanderke ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*
Wat? Julka? XDD
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? :****
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? :****
OdpowiedzUsuńHejka xd / K.Ż
OdpowiedzUsuńEj martwię się :/ naprawdę nikt nic nie wie co z naszą Bambi? <3 Mam nadzieję, że wszystko w porządku u niej :c
OdpowiedzUsuńN*** :*
Kurcze, martwie się o Bambi;(
OdpowiedzUsuńCo się dzieje....
Matko.....
Oby wszystko było OK
ps z tej tęsknoty przeczytałam frostbite org. po ang do 7 rozdziału....
ale i tak czekam na tłumaczenie Bambi;*
Ja dokładnie to samo , ale to jednak nie to samo , kurcze nie mogę się doczekać !
UsuńA może moglabyś wstawić nastepny rozdział w komentarzu???
UsuńWiesz, mogłabym.
UsuńAle ....może poczekajmy na Bambi....
Nie chce jej wchodzić w kompetencje....
Jeśli długo jej nie będzie to wtedy dodam, oki?
jezus, dziewczyny, troche cierpliwosci! juz najpiej zakladajcie nowego bloga ze swoim tlumaczeniem, bo pare dni opoznienia z rozdzialem jest. jak Wy wytrzymacie jak bedziecie w ciazy i bedzie Wam sie porod przesuwal kazdego dnia?! -.-
UsuńWiesz, nie o to chodzi, ze juz chcemy zakładac nowego bloga.
UsuńKazdy szuka jakieś alternatywy, sam na własną ręke tłumaczy itd.
Raczej nie sadze, żeby Bambi nie bylo aż tak długo, żeby to było konieczne.
A jeśli nawet, to moge przetłumaczyć i podesłać ludziom , nie ma problemu.
Jesteśmy 3 rozdziały do tylu , masakra .... żal.pl
OdpowiedzUsuńzalem.pl jest Twoj komentarz. Jesli Bambi nie ma od tylu dni na tt i na tumblrze, tzn, ze cos musialo sie stac. Sadze, ze Ona nie zyje tylko tym opowiadaniem i ma prawo cos jej wyskoczyc w zyciu... a jesli tak bardzo Ci to przeszkadza, ze jestesmy w tyle z tyloma rozdzialami, to moze czas zaczac je czytac po angielsku, a nie wypisywac takie durne komentarze?
UsuńTez się o nią martwię , źle mnie zrozumiałas
UsuńMoja wyobraźnia pisze straszne scenariusze, oby nie były prawdziwe
OdpowiedzUsuńMoja też :o
UsuńDobra serio się zaczynam martwić o Bambi. Nie ma już jej tydzień na tt, a nawet jakby miała zepsutego laptopa to u niej w pracy chyba są komputery i internet to chyba dałaby jakoś znać że jej nie będzie czy coś, nie uważacie?
OdpowiedzUsuńdokładnie ;(
UsuńMartwie się bardzo bardzo bardzo.....
jej;(
Oby wszystko było wporządku...
Jezu....j też zaczynam się o Ciebie martwić, bo jeszcze nigdy tak długo nie byłaś nie obecna na TT czy tutaj. Zawsze coś napisałaś że masz problemyz netem czy coś, a teraz...
OdpowiedzUsuńJezu nie znam Cię, a zaczęłam sie martwić. Mam nadzieje, że szybko wrcisz, nie chodzi o rozdział, bo jak ktoś chce to może sobie czytać oryginał. Ale po porstu dasz znać że żyjesz i jest okej!
DAJ ZNAĆ CO U CIEBIE :)
o boze takie zajebiste :o kiedy ten rozdział w tą niedziele bo ja w zeszłą sprawdzałam i nie było
OdpowiedzUsuń