- Ćsiii - zacząłem miękko. - Już dobrze.
Na chwilę pomyślałem, że te jej koszmary to już przeszłość bo ostatnio mówiła, że spała lepiej. Zresztą widziałem, że jej ostatnia noc była spokojna, sam sprawdzałem.
Może to przeze mnie?
Beze mnie wydaje się spokojniejsza.
Przytuliłem ją bliżej, kiedy zacząłem sobie zdawać sprawę, że to może być prawda. Myślałem nad tym bardzo dużo ostatnimi czasy, zdawało się to być już codzienną rutyną.
- Chcesz o tym pogadać? - zapytałem próbując ponownie.
Ona tylko pokręciła przecząco głową i mocno zacisnęła powieki.
- Przepraszam.
- Nie ma za co - zapewniłem.
Wysmyknęła się z moich objęć i z powrotem położyła na łóżku.
- Są takie realne - bąknęła, a ja zerknąłem na nią z góry obserwując jak jej wzrok staje się coraz bardziej nieobecny i zamglony mrocznymi wspomnieniami.
- To tylko sen - powiedziałem cicho, a Victoria westchnęła gardłowo.
- To spotkanie z psychiatrą jest chyba dobrym pomysłem.
Położyłem się obok niej wkładając jedną rękę pod głowę, a drugą objąłem jej talię, gdy niechętnie przysunęła się bliżej.
- Mnie też się tak wydaje. Nadal jednak wolałbym, żebyś porozmawiała o tym ze mną. Może to pomogłoby ci jakoś zamknąć ten rozdział.
Nie musiałem widzieć jej twarzy, by wiedzieć że wywraca oczami.
- Mógłbyś przestać myśleć tylko o sobie.
- Wcale tego nie robię. - Zmarszczyłem czoło. - Szczerze interesuje mnie to jak się czujesz i dlaczego tak się czujesz.
- Twój kutas mówi mi coś innego.
Uniosłem się na łokciu by spojrzeć na nią z góry. Zaskoczenie na mojej twarzy było ewidentne.
- Jest środek nocy. Spałem. Przykro mi, że nie mogę kontrolować się we śnie.
Victoria westchnęła pod nosem.
- Idź spać - poleciłem, siadając na łóżku.
- Gdzie idziesz?
- Muszę popracować nad kilkoma sprawami. - Wstałem i przeciągnąłem swoje zaspane ciało, po czym nałożyłem spodnie.
- O tej porze?
- Beze mnie chyba śpisz spokojniej. - Cmoknąłem ją w policzek, a ona zmarszczyła czoło słysząc mój zarzut. - Śpij, skarbie.
Po długim kontakcie wzrokowym Victoria wreszcie przekręciła się na swój bok i wróciła do spania, a ja skierowałem się do gabinetu.
Usiadłem za biurkiem, zastanawiając się dłuższą chwilę nad tym, jak wcześniej udało mi się przełamać jej fobię.
Nie pamiętałem, jak udało mi się przekonać ją do seksu zaraz po tym, gdy powiedziała mi co jej się stało. Wtedy byłem za bardzo zaaferowany tym, czego pragnąłem.
Teraz było inaczej.
Obchodziło mnie to, co o mnie myśli. Nie chciałem jej skrzywdzić. Wcześniej nie miałem tego typu problemów bo jedyne na czym mi zależało to seks.
Nie wiedziałem, że związki stają się bardziej skomplikowane, kiedy zależy ci za bardzo.
Wcześniej zależało mi tylko na seksie i na tym co mogło uspokoić mnie po ciężkim dniu w pracy.
Teraz mam jaja napięte jak sam skurwysyn, zranione ego i psychicznie nadwyrężoną dziewczynę.
Jeszcze nigdy w życiu nie czułem się tak sfrustrowany seksualnie, tak bardzo odrzucony. Moje jaja mogły w każdej chwili eksplodować.
Wziąłem laptopa ze sobą schodząc po schodach, by dostać się do kuchni. Chciałem przegryźć coś podczas pracy.
Wybrałem jabłko przeglądając plany architektów, którzy zdawali mi swoje raporty odnośnie budynku w Irlandii. Położenie było obiecujące, zaledwie kilka przecznic dalej od Convention Centre w Dublinie.
Bardziej jednak podekscytowany byłem nowym budynkiem w Stanach, dokładniej w Nowym Jorku.
Był to sekretny projekt, o którym jeszcze nie wspominałem mojemu ojcu.
Kosztowało mnie to sporo kasy, ale z drugiej strony nie odczułem zbytnio uszczerbku na moim koncie bankowym.
Budynek jest wysoki na 222 metry, jego powierzchnia to 5500 metrów kwadratowych, znajduje się tam w przybliżeniu pięć wind obsługujących 65 pięter.
Większość moich nieruchomości jest duża, jednak ta bije je wszystkie na głowę.
Po przejrzeniu mejli od razu rozdzwonił się mój telefon, w efekcie czego rozmawiałem już z trzema klientami w przeciągu zaledwie piętnastu ostatnich minut.
W następny wtorek miałem być już w drodze do Irlandii i miałem ogromną nadzieję, że Victoria zechce pojechać ze mną.
***
- Dzień dobry, panie Malik.
Zmarszczyłem czoło widząc panią Conrad.
- Powinna pani jeszcze spać - zacząłem zamyślony.
- Jest już szósta rano, sir.
Wziąłem głęboki oddech, zamykając klapę laptopa i wstałem z krzesła. Nie lubiłem przebywać bez koszulki w jej obecności.
Czułem się, jakbym ją tym znieważał.
- Napije się pan kawy? - zapytała.
- Nie, dziękuję. Wrócę tu za pół godziny.
Kobieta zmarszczyła brwi, ale zaraz dotarła do niej realizacja moich słów.
- Oczywiście, proszę pana. Wszystko będzie gotowe, zanim pan wróci.
Skinąłem głową, ruszając w górę schodów by dostać się do mojej sypialni. Nie budząc Victorii od razu skierowałem się do garderoby.
Założyłem koszulkę i jakieś sportowe szorty, a chwilę później sięgałem już po swoją komórkę i słuchawki, które pomogłyby mi zachować kontakt z rzeczywistością.
Miałem tendencję do dawania sobie niezłego wycisku, kiedy nic nie zaprzątało moich myśli.
Nie biegałem już od dłuższego czasu, a ze względu na moje palenie, powinienem poświęcić więcej uwagi na odbudowanie mojej sprawności fizycznej i wytrzymałości.
Kto wie co mogłoby mi się stać, minęły długie tygodnie od kiedy po raz ostatni moje ciało zmuszone było do jakiegokolwiek wysiłku.
Seks zazwyczaj załatwiał sprawę, ale przecież nie mogłem uprawiać seksu, no nie?
Nigdy nie spodziewałem się, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym moje jaja napuchną tak bardzo, że aż chodzić nie będę mógł.
Zszedłem na dół i przywitałem czekającego już na mnie Marka skinieniem głowy. Minąłem go i od razu skierowałem się w kierunku klatki schodowej.
Wetknąłem słuchawki do uszu i włączyłem swoją playlistę. Rozgłaszając muzykę, przygaszałem otaczający mnie świat, zaczynając zbiegać w dół schodów, a Mark, jak każdy porządny ochroniarz, podążył tuż za mną.
Kiedy dotarłem na dziesiąte piętro czułem już jak mój oddech staje się nieregularny, ale to mnie nie powstrzymało. Adrenalina zaczynała budzić się do życia, a chłodne powietrze z zewnątrz odbiło się od mojej twarzy, kiedy tylko otworzyłem drzwi wyjściowe. To było przyjemne uczucie.
Nogi żyły własnym życiem biegnąc przed siebie, ale mój umysł miał inne plany, zadręczając mnie niepotrzebnymi myślami. Rozpraszały mnie tak bardzo, że nie czułem nawet swoich mięśni błagających mnie żebym przestał je katować.
Oddychałem coraz bardziej chrapliwie, ale nic nie mogło mnie powstrzymać.
Wbiegłem na szczyt wzgórza czując jak moje ciało błaga o odpoczynek, ale ja jeszcze nie skończyłem. Widok z samej góry był oszałamiający, zrobiłbym wszystko, żeby Victoria była tu ze mną.
Ciężko dysząc odwróciłem się za siebie odnajdując wzrokiem Marka, który mimo że ledwo żył, nadal silił się na obojętny wyraz twarzy.
Od razu sięgnąłem po telefon, by zrobić zdjęcie otaczającemu mnie widokowi.
Wschód słońca nad Londynem był czymś nie do opisania. Przez moment nawet czułem się dzięki niemu całkiem spokojny.
Wysłałem zdjęcie Victorii i skierowałem się ponownie w dół wzgórza, by kontynuować swoją poranną przebieżkę.
Byłem w połowie drogi, mijając akurat kilku biegaczy, kiedy muzyka w moich słuchawkach ucichła, ustępując miejsca dźwiękowi mojego telefonu. Łapiąc kilka głębokich oddechów, by uspokoić rozgrzane płuca, odebrałem połączenie.
- Malik!
- Dzień dobry, panie Malik.
Zmarszczyłem czoło. Była przecież sobota i Leigh nie było w pracy.
- Adriana - rzuciłem nadal walcząc z zadyszką.
- Dzwonili znowu z UNICEFu.
- Oddzwonię do nich.
- Oczywiście, sir. Wie pan coś o panie Donovay'u?
Ściągnąłem brwi i zatrzymałem się w miejscu, zdając sobie sprawę z tego że mój oddech robi się coraz bardziej nieregularny.
- Nie, kto to taki?
- Początkujący. Założył swój biznes dopiero w zeszłym miesiącu, więc jeszcze nie miał szansy na wykazanie się w tym przemyśle.
- Pewnie chce się umówić na spotkanie?
- Tak - odparła zwięźle.
- Jeśli uda ci się wcisnąć go gdzieś na jutro, albo na każdy inny dzień tygodnia, oprócz dzisiaj byłoby dobrze.
- Już się robi.
- Powiadom mnie, kiedy umówisz nas na spotkanie.
- Przekażę Leigh, żeby to zrobiła.
- Jeszcze coś?
- Nie, sir.
- Później wpadnę do biura - rzuciłem i rozłączyłem się, odwracając się przodem do Marka. Wyciągnąłem słuchawki z uszu, ale mój telefon ponownie się rozdzwonił, więc włożyłem je na swoje poprzednie miejsce.
- Malik.
- Zayn - zaczęła Victoria, na co zmarszczyłem czoło.
- Victoria, co się dzieje?
- Gdziekolwiek jesteś, potrzebuję cię tutaj. Masz gościa.
Bez czekania na moją odpowiedź rozłączyła się a ja tylko zamrugałem skonsternowany.
- Dzwoniła do ciebie Eve?! - zwróciłem się do Marka, odwracając się w jego stronę.
- Tak, sir.
- Kto tam jest?! - Nie umiałem kontrolować adrenaliny, który nadal buzowała w moich żyłach.
- Panna Christiansson, proszę pana - wyjaśnił ochroniarz, na co westchnąłem poirytowany.
Kurwa mać!
Suka trzymała się od mojego życia z dala, ale teraz postanowiła wszystko mi spierdolić.
Ja pierdolę!
Ile sił w nogach zwróciłem się w drogę powrotną do domu. Wybrałem skrót przecinając linie serwisowe kortu tuż za Hyde Parkiem, by szybciej dostać się do apartamentu.
Cały bieg zajął mi dziesięć minut, ale kurwa, byłem wykończony.
Dyszałem, jakbym zaraz miał wypluć płuca, więc od razu skierowałem się do windy. Zerknąłem na Marka, który idealnie odzwierciedlał to jak czułem się w środku. Był ledwo żywy.
- Jeśli zacznie mnie wkurwiać - urwałem, łapiąc postrzępione oddechy. - Wywal ją - bąknąłem.
- Oczywiście, sir - odpowiedział, dzięki czemu poczułem się trochę lepiej.
Gdy wreszcie wydostaliśmy się z windy, pchnąłem ciężkie mahoniowe drzwi. Odrzuciłem słuchawki i telefon na kanapę, a chwilę później dostrzegłem Kaylę siedzącą na kuchennym stołku. Victoria robiła coś przy wysokim blacie. Gdy tylko mnie zobaczyła momentalnie się rozluźniła, ale zaraz ponownie się spięła.
Zacisnąłem pięści wiedząc czego skutkiem jest jej zdenerwowanie.
- Co ty tu robisz?! - skarciłem Kaylę, a ona odwróciła głowę w moją stronę.
- Ciebie też miło widzieć - rzuciła sarkastycznie. - Dobrze wyglądasz.
- Wyjdź.
- Chcę z tobą tylko porozmawiać.
- Rozmawiałaś ze mną wczoraj i była to nasza ostatnia rozmowa. Nie jesteś już tu mile widziana.- Mój głos był niski i surowy. Wiedziała, że zawiniła, a poznałem to po jej spiętej sylwetce. - Spierdoliłaś swoją ostatnią szansę nie szanując mojej decyzji.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Przepraszam.
- Wyjdź!
- Proszę pana, proszę dać mi wyjaśnić. Rozmawiałam z Tailą. Tą fizjoterapeutką, o której wczoraj wspominaliście na spotkaniu.
Zerknąłem na Victorię, a jej usta ułożyły się w cienką prostą linię.
- Co z nią? - syknąłem.
- Miała romans z Devonem.
Mimo, że temat był kuszący do wysłuchania, nie miałem zamiaru na to pójść. Mówiła prawdę, ale miała również niebywałe zdolności manipulatorskie. Robiła to tylko po to by zostać i umyślnie krzywdzić Victorię swoją obecnością.
- Musisz wyjść. Porozmawiamy o tym na kolejnym spotkaniu, a to odbędzie się nie wcześniej niż w poniedziałek.
Dziewczyna zawahała się.
- Ale to naprawdę ważne.
- Kayla! - zagroziłem. Mój głos rozniósł się echem po mieszkaniu, w efekcie czego obie, i ona i Victoria, aż się wzdrygnęły. - Wyjdź. Natychmiast.
Mój ton był tak oziębły, że ledwie sam go rozpoznawałem. Dziewczyna spuściła głowę i wyszła w ciszy.
Przez cały czas, kiedy szła do drzwi wstrzymywałem oddech. Wypuściłem go dopiero, gdy Mark zamknął za nią drewnianą powłokę. Sfrustrowany przeczesałem palcami swoje włosy.
- Ty ją wpuściłaś?! - zapytałem Victorię.
- Nie, sama się wepchnęła - odpowiedziała niepewnie, więc od razu nabrałem podejrzeń co do tego, co powiedziała jej Kayla.
- Co mówiła? - Zmrużyłem oczy uważnie badając ją wzrokiem, a ona tylko pokręciła głową.
- Nic.
- Kłamiesz.
Dziewczyna westchnęła głośno.
- Nie jest zbyt wstydliwa.
- Powiedz mi, co ci powiedziała - zażądałem łagodnie.
- Opowiadała tylko jakim byłeś uroczym dominantem - odpowiedziała z nutką rozdrażnienia w głosie.
- Nie wie kiedy się zamknąć, no nie? - bąknąłem bardziej do siebie niż do niej, sięgając po butelkę wody do lodówki.
- Powiedziała mi również - zaczęła, powoli okrążając wysepkę kuchenną, kiedy akurat napełniałem swoje usta wodą. - Jak bardzo jej się podobało, kiedy pieprzyłeś ją dokładnie na tym blacie.
Zakrztusiłem się wodą, a ona uniosła swoje brwi uważnie mi się przyglądając.
- Przykro mi..
- Myślisz, że mówiła prawdę? - zapytała Victorią, ignorując moje próby przeprosin i to o czym przed chwilą gadaliśmy. Szybko pozbierałem się do kupy.
- O Tailii i Devonie?
Skinęła głową.
- Wie, że mnie się nie okłamuje.
- Ale tak jakby nie do końca cię też słucha - rzuciła z uniesioną brwią. - Nie podobał mi się sposób w jaki na ciebie patrzyła.
- Znowu będziemy o tym rozmawiać?
Rozdrażniona pokręciła głową.
- Nic nie rozumiesz.
Czego znowu nie rozumiem?!
- Victoria! - zawołałem, kiedy kiedy wyszła z kuchni. Wyrzuciła tylko ręce w powietrze z przesadnym charakterkiem, a mnie aż zaświerzbiła ręka, żeby ukarać ją za takie zachowanie.
- Co!
W oddali słyszałem mój dzwoniący telefon, ale go zignorowałem.
- Słuchaj, przykro mi, że powiedziała ci to wszystko.
- Nie o to chodzi. Ty po prostu w ogóle niczego nie rozumiesz!
Zgromiłem ją wzrokiem, czując jak kończy się moja cierpliwość.
- Może gdybyś zaczęła ze mną rozmawiać i powiedziała mi z czym masz problem, wreszcie bym zrozumiał - syknąłem i podszedłem do kanapy, sięgając po swoją komórkę.
- Malik. - Nie spuszczałem wzroku z Victorii, a ona skanowała mnie wzrokiem równie uważnie jak ja ją.
- Adriana. - Poirytowany zmarszczyłem czoło. - Lepiej, żeby to było coś ważnego.
- To jest ważne, sir. Dostał się pan do rankingu pięćdziesięciu kawalerów roku Forbesa. Zajął pan drugie miejsce. Och, no i jest pan w dziesiątce najmłodszych miliarderów na miejscu pierwszym! Kolejny raz! - brzmiała na podekscytowaną, ale ja nie zakładałem swoich firm, żeby wygrywać jakieś pierdolone rankingi w gazetach.
- Dziękuję za informacje, Adriana. Zadzwonię do ciebie później. Jestem aktualnie zajęty. - Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę Victorii.
- Weź ze mną prysznic. - To był raczej rozkaz niż prośba, ale ta jej pieprzona fobia zaczynała mi już działać na nerwy. Złapałem ją za dłoń i mimo, że nie stawiała protestów, wiedziałem, że ociąga się w tyle, gdy szliśmy w górę schodów do naszej sypialni.
Po drodze zebrałem kilka czystych ręczników, a po chwili weszliśmy do przestronnej łazienki.
- Przestań. Nic ci się nie stanie.
- Łatwo ci mówić. - Zmarszczyła brwi.
Z takim samym wyrazem twarzy odsunąłem się od niej i zbliżyłem się do kabiny by odkręcić wodę. Kiedy ponownie stanąłem twarzą do niej, okazało się, że nie ruszyła się z miejsca. Nadal stała tam gdzie poprzednio. Wyglądała na spłoszoną, dokładnie jak za pierwszym razem. Tak strasznie się wtedy obawiała...
Teraz też była niepewna, ale lubiłem myśleć, że chociaż na krótki czas udało mi się ją z tego wyleczyć, dopóki znowu nie pojawił się ten skurwiel, Devon.
- Chodź tutaj. Przecież już widziałem cię nago.
Spuściła głowę.
- Nie mogę - rzuciła bardziej spiętym głosem.
Czyżbym uderzył w czuły punkt?
Sięgnąłem do jej nadgarstka, by przyciągnąć ją bliżej, ale się zawahała.
- Zayn, proszę cię.
- Nic się nie stanie. Obiecuję.
Już wcześniej walczyłem z tą jej fobią i udało mi się przez nią przebić. Nie wiedziałem jednak jak pójdzie mi tym razem, bo Victoria była wyjątkowo upartą osobą.
Co jeśli nie mam już takiej cierpliwości jak wcześniej?
Chwyciłem za końce jej koszulki, a ona momentalnie zrobiła krok w tył.
- Zaraz do ciebie dołączę.
Przeciągnąłem swoją koszulkę przez głowę, a ona przygryzła dolną wargę, odsuwając się lekko.
- Weź ze mną prysznic, skarbie - rzuciłem zaczepnie, uśmiechając się zadziornie, na co zmarszczyła lekko nos.
Ściągnąłem swoje spodenki do ćwiczeń, zostając w samych bokserkach, podczas gdy ona stała tam nadal w pełni ubrana. W pełni ubrana, czyli w mojej koszulce, która sięgała jej przed kolana. Lubiła w niej spać.
- Jeśli do mnie nie dołączysz to wciągnę cię tu siłą.
Po zdjęciu bokserek i zobaczeniu, że dziewczyna nadal nie miała najmniejszego zamiaru się rozebrać, podszedłem do niej i przerzuciłem ją sobie przez ramię.
Pisnęła podekscytowana i zachichotała głośno. Uwielbiałem jej śmiech.
- Odstaw mnie na ziemię.
Zignorowałem ją, otwierając drzwi kabiny prysznicowej.
- Świecisz mi tyłkiem zaraz przed twarzą - zaprotestowała, a ja zaśmiałem się cicho, odstawiając ją na posadzkę, po uprzednim zamknięciu szklanych drzwi.
Woda momentalnie zaczęła otulać jej ciało, a ona zachłysnęła się powietrzem czując jej parzącą temperaturę.
- Przykręć trochę!
Uśmiechnąłem się, odrobinę zmniejszając temperaturę.
Po chwili w końcu zdecydowała się zdjąć swoją przemoczoną koszulkę i majtki, by stanąć przede mną cudownie naga.
Boże, te wszystkie rzeczy, które zrobiłbym jej samym językiem... Sięgnąłem po żel i spieniłem go swoimi dłońmi.
- Odwróć się - poleciłem ochryple, a ona momentalnie mnie posłuchała.
Dobrze.
Położyłem dłonie na jej ramionach, przyciągając ją nieco bliżej mojego ciała, po czym zjechałem nimi w dół jej rąk zostawiając na nich przyjemną pianę.
Chwilę później moje palce ponownie masowały jej ramiona, by przenieść się na jej klatkę piersiową. Właśnie wtedy jej oddech stał się bardziej nieregularny.
- Zayn..
- Ćsiii...
Moja dłoń łagodnie przesunęła się po jej piersi i czułem oszałamiającą potrzebę ściśnięcia, albo nawet objęcia tego, co kiedyś należało do mnie. Przesuwałem palce niżej, aż napotkały one bliznę, którą zostawił na niej Devon, po czym łagodnie musnąłem jej kark ustami.
- Czemu zawsze bierzesz takie gorące prysznice? - zapytała.
Jeśli mam być szczery rozmowa była ostatnią rzeczą, na którą miałem wtedy ochotę, ale wiedziałem, że to był jej sposób na odwrócenie swojej uwagi od moich dłoni chwytających za jej biodra.
- Bo są relaksujące. Pomagają mi zachować luz.
- Luz?
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Och. - Konsternacja w jej głosie była bardziej niż widoczna, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać.
- Skończone.
Sięgnąłem po szampon na jednej z wewnętrznych półek i wycisnąłem jego niewielką ilość na dłoń, by umyć swoje włosy.
- Zrobiłeś sobie nowy tatuaż? - zapytała Victoria.
Uniosłem kącik ust w półuśmiechu rozsmarowując pachnącą substancję na mojej głowie, po czym zbliżyłem się do strumienia wody by wypłukać mydliny.
- Kilka.
Czułem jak palcami kreśli linie nowo wytatuowanego pistoletu na moim biodrze. Otworzyłem oczy i zbijając ją z pantałyku, objąłem jej twarz i pocałowałem mocno.
Nie wiedziała co się dzieje, więc kilka sekund zajęło jej zdanie sobie sprawy z sytuacji. Co mnie jednak zaskoczyło to fakt, że po tym gdy odpowiedziała na mój pocałunek, zaczęła mnie od siebie odpychać.
Widziałem już wcześniej ten wzrok.
Podniecenie.
Potrzeba seksu.
Pożądanie rozświetlało jej tęczówki, ale coś wyraźnie ją blokowało.
- Kayla znała już Waliyhę? - zapytała znienacka, na co zmarszczyłem czoło.
- O czym ty mówisz?
- Przedstawiłeś ją Dwayne'owi, ale nie Kaylii.
Westchnąłem pod nosem.
- Tak, znały się.
Po jej wyrazie twarzy widziałem, że próbuje rozgryźć to co właśnie usłyszała.
- Kayla poznała się tylko z moją matką i Waliyhą - wyjaśniłem ostrożnie. - Wpadły raz bez zapowiedzi, kiedy była u mnie akurat Kayla. Normalnie zaraz bym ją odesłał, ale wtedy byłem trochę bardziej pokojowo nastawiony.
- No tak. Kochałeś ją?
Wywróciłem oczami.
- Nie cierpię jej, Victoria.
- Ale wtedy..Pytałam, czy wtedy ją kochałeś, kiedy nie było jeszcze mnie.
- Nie. - Pokręciłem głową. - Wtedy nie wiedziałem nawet co to jest miłość.
To prawda.
Victoria przytaknęła lekko, nadal wyraźnie zamyślona, ale po chwili milczenia objęła moją twarz dłońmi i wpiła się w moje usta.
Moje dłonie robiły co chciały nie zważając na konsekwencje. Błądziły po jej ciele odkrywając każdy jego centymetr, zjeżdżając w dół jej talii.
Czułem ją tak blisko siebie, że to niemal bolało. Pragnąłem czegoś więcej, niż tylko tego jebanego pocałunku.
Przycisnąłem ją do ściany prysznica, a ona jęknęła kiedy jej plecy dotknęły zimnych płytek. Lekko przygryzłem jej dolną wargę słysząc miękkie dźwięki wydobywające się z jej rozchylonych ust.
Przeciągałem tę chwilę, chociaż moje całe wnętrze wrzeszczało, żebym tego nie robił. Odsunąłem się od niej, zanim całkiem straciłem nad sobą panowanie.
- Nie zmuszaj się - bąknąłem z trudem łapiąc oddech.
Uśmiechnęła się do mnie z dołu, a ja czułem jakby między nami widniała jakaś niewidzialna ściana nie do przebicia.
- Zostajesz jeszcze? - zapytałem, uchylając szklane drzwi. Victoria skinęła potakująco i wydawała się nazbyt milcząca. Zamknąłem za sobą szklaną płytę i sięgnąłem po ręcznik. Osuszyłem twarz i resztę ciała, na końcu przewieszając materiał przez biodra, by udać się do garderoby po jakiś garnitur.
Usta nadal mrowiły mnie od jej warg.
Ciało rozbudziło się do życia.
Gdyby nie ta jej fobia bzyknąłbym ją tam od razu.
Boże, tak strasznie ją kochałem.
Kiedy zdążyłem już całkiem się osuszyć i przebrać do pomieszczenia weszła Victoria. Była w samym ręczniku i miałem nadzieję, że zdawała sobie sprawę z tego jak kurewsko seksownie wyglądała.
- Zazwyczaj nie pracujesz w soboty - powiedziała, sięgając po pilota by otworzyć jedną z szafek.
- Muszę nadgonić z robotą. - Wzruszyłem ramionami.
Zaplotłem ręce na piersi i oparłem się plecami o drzwi szafy za mną. Z diabelskim uśmiechem obserwowałem jak wije się nieporadnie, by założyć majtki nie ściągając przy tym ręcznika.
- O której kończysz? - zapytała.
- Spędzę tam tylko połowę dnia. No chyba że wyskoczy coś niespodziewanie ważnego, ale w południe mam sesję z doktor Calvert - wyjaśniłem.
- Trochę się denerwuje tą całą wizytą u psychiatry - powiedziała, szybko zapinając swój biustonosz i naciągając na siebie czystą koszulkę.
- Dasz sobie radę.
- Nie wiem. Nie lubię gadać z ludzi na te tematy. - Popatrzyła na mnie prostując swoją sylwetkę, by założyć spódnicę.
- Victoria, to normalne, że tak się czujesz - zapewniłem. - Chodź, wysuszę ci włosy.
- Serio?
Poprowadziłem ją do sypialni i usadziłem tuż na przeciwko lustra, sięgając po suszarkę.
Przypatrywała się wszystkiemu z niemałą konsternacją.
- Robiłeś już to kiedyś - rzuciła mrużąc lekko oczy, ale nie odpowiedziałem. - Dobrze ci idzie.
Częścią bycia dominantem było dbanie o swoją uległą. Nazywaliśmy to po-troską.
Mimo, że uwielbiałem seks i kary to cieszyłem się widząc moją uległą zrelaksowaną i z czasem coraz bardziej mi ufającą.
W połowie suszenia rozległ się dźwięk mojej komórki, więc przeprosiłem grzecznie i wyszedłem na balkon.
- Malik.
- Zayn, tu Darren. Jak się masz, stary?
Uśmiechnąłem się.
- Darren. A dobrze, wszystko po staremu. Dawno się nie odzywałeś. Jak się sprawy mają?
- Dobrze, dobrze... Doszły mnie słuchy, że inwestujesz w kilka nowych projektów.
Uniosłem brew.
- Już to kiedyś słyszałem. Co teraz ci chodzi po głowie?
Po drugiej stronie słuchawki rozległ się ochrypły chichot.
- Jak zwykle, bez owijania w bawełnę. Ja i kilku moich partnerów biznesowych tworzymy sztuczną wyspę.
Wywróciłem oczami.
- Jeszcze ci się to marzy?
- Hej, jestem deweloperem, nie marzycielem. Nowa kultura, nowe miasta, nowe związki chemiczne. Nowe plaże. Tylko pomyśl ile nowych rzeczy możesz tam wcisnąć. Wiesz co ci powiem? Zadzwoń do mnie, kiedy się zastanowisz i może wtedy coś wykombinujemy.
Uśmiechnąłem się połowicznie.
- Tak. Oddzwonię od ciebie w tej sprawie. Teraz mam kilka innych rzeczy na głowie.
Na przykład, jak tu przelecieć moją dziewczynę, zanim rozsadzi mi jaja przez to jak niezamierzenie droczy się z moim kutasem.
- Okej, pogadamy później. Mam nadzieję, że jakoś cię złapię.
Nie chciało mi się już odpowiadać, więc po prostu się rozłączyłem.
Ponownie wszedłem do sypialni, kiedy Victoria akurat związywała włosy frotką. Zbliżyłem się do niej ściągając gumkę z jej włosów.
- Rozpuszczone. Zawsze noś rozpuszczone - bąknąłem, a ona westchnęła odbierając ode mnie frotkę.
- Przeszkadzają mi.
- Ale są piękne. - Cmoknąłem ją w policzek, po czym zerknąłem na swój zegarek.
- Lepiej będę się już zbierał - powiedziałem bardziej przygnębionym głosem, niż miałem to w zamiarze.
- Jadłeś śniadanie?
- Zjem coś w drodze do pracy. - Wzruszyłem ramionami.
- Zostań.
- Skarbie, nie mogę.
Zaczepnie wydęła usta, na co objąłem jej twarz dłońmi.
- Kocham cię - szepnąłem, pocierając swoim nosem o jej.
Nigdy nie będę miał dość tego uczucia. Tego szczęścia, które mnie wypełniało, kiedy patrzyłem głęboko w jej przepiękne oczy.
Kurwa, gdybym wiedział, że to właśnie znaczy kogoś kochać już dawno przemierzyłbym cały świat, żeby tylko wcześniej ją odnaleźć.
Lekki róż pojawił się na jej policzkach, kiedy nieśmiało się uśmiechnęła.
- Ja kocham cię bardziej. Widzimy się na lunchu?
Przytaknąłem jej i skierowałem się w stronę drzwi.
- Czekaj, Zayn. - Odwróciłem się na pięcie, a ona uśmiechnęła się szerzej. - Podoba mi się to zdjęcie, które mi wysłałeś. Jest naprawdę ładne.
- Malik.
- Zayn - zaczęła Victoria, na co zmarszczyłem czoło.
- Victoria, co się dzieje?
- Gdziekolwiek jesteś, potrzebuję cię tutaj. Masz gościa.
Bez czekania na moją odpowiedź rozłączyła się a ja tylko zamrugałem skonsternowany.
- Dzwoniła do ciebie Eve?! - zwróciłem się do Marka, odwracając się w jego stronę.
- Tak, sir.
- Kto tam jest?! - Nie umiałem kontrolować adrenaliny, który nadal buzowała w moich żyłach.
- Panna Christiansson, proszę pana - wyjaśnił ochroniarz, na co westchnąłem poirytowany.
Kurwa mać!
Suka trzymała się od mojego życia z dala, ale teraz postanowiła wszystko mi spierdolić.
Ja pierdolę!
Ile sił w nogach zwróciłem się w drogę powrotną do domu. Wybrałem skrót przecinając linie serwisowe kortu tuż za Hyde Parkiem, by szybciej dostać się do apartamentu.
Cały bieg zajął mi dziesięć minut, ale kurwa, byłem wykończony.
Dyszałem, jakbym zaraz miał wypluć płuca, więc od razu skierowałem się do windy. Zerknąłem na Marka, który idealnie odzwierciedlał to jak czułem się w środku. Był ledwo żywy.
- Jeśli zacznie mnie wkurwiać - urwałem, łapiąc postrzępione oddechy. - Wywal ją - bąknąłem.
- Oczywiście, sir - odpowiedział, dzięki czemu poczułem się trochę lepiej.
Gdy wreszcie wydostaliśmy się z windy, pchnąłem ciężkie mahoniowe drzwi. Odrzuciłem słuchawki i telefon na kanapę, a chwilę później dostrzegłem Kaylę siedzącą na kuchennym stołku. Victoria robiła coś przy wysokim blacie. Gdy tylko mnie zobaczyła momentalnie się rozluźniła, ale zaraz ponownie się spięła.
Zacisnąłem pięści wiedząc czego skutkiem jest jej zdenerwowanie.
- Co ty tu robisz?! - skarciłem Kaylę, a ona odwróciła głowę w moją stronę.
- Ciebie też miło widzieć - rzuciła sarkastycznie. - Dobrze wyglądasz.
- Wyjdź.
- Chcę z tobą tylko porozmawiać.
- Rozmawiałaś ze mną wczoraj i była to nasza ostatnia rozmowa. Nie jesteś już tu mile widziana.- Mój głos był niski i surowy. Wiedziała, że zawiniła, a poznałem to po jej spiętej sylwetce. - Spierdoliłaś swoją ostatnią szansę nie szanując mojej decyzji.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Przepraszam.
- Wyjdź!
- Proszę pana, proszę dać mi wyjaśnić. Rozmawiałam z Tailą. Tą fizjoterapeutką, o której wczoraj wspominaliście na spotkaniu.
Zerknąłem na Victorię, a jej usta ułożyły się w cienką prostą linię.
- Co z nią? - syknąłem.
- Miała romans z Devonem.
Mimo, że temat był kuszący do wysłuchania, nie miałem zamiaru na to pójść. Mówiła prawdę, ale miała również niebywałe zdolności manipulatorskie. Robiła to tylko po to by zostać i umyślnie krzywdzić Victorię swoją obecnością.
- Musisz wyjść. Porozmawiamy o tym na kolejnym spotkaniu, a to odbędzie się nie wcześniej niż w poniedziałek.
Dziewczyna zawahała się.
- Ale to naprawdę ważne.
- Kayla! - zagroziłem. Mój głos rozniósł się echem po mieszkaniu, w efekcie czego obie, i ona i Victoria, aż się wzdrygnęły. - Wyjdź. Natychmiast.
Mój ton był tak oziębły, że ledwie sam go rozpoznawałem. Dziewczyna spuściła głowę i wyszła w ciszy.
Przez cały czas, kiedy szła do drzwi wstrzymywałem oddech. Wypuściłem go dopiero, gdy Mark zamknął za nią drewnianą powłokę. Sfrustrowany przeczesałem palcami swoje włosy.
- Ty ją wpuściłaś?! - zapytałem Victorię.
- Nie, sama się wepchnęła - odpowiedziała niepewnie, więc od razu nabrałem podejrzeń co do tego, co powiedziała jej Kayla.
- Co mówiła? - Zmrużyłem oczy uważnie badając ją wzrokiem, a ona tylko pokręciła głową.
- Nic.
- Kłamiesz.
Dziewczyna westchnęła głośno.
- Nie jest zbyt wstydliwa.
- Powiedz mi, co ci powiedziała - zażądałem łagodnie.
- Opowiadała tylko jakim byłeś uroczym dominantem - odpowiedziała z nutką rozdrażnienia w głosie.
- Nie wie kiedy się zamknąć, no nie? - bąknąłem bardziej do siebie niż do niej, sięgając po butelkę wody do lodówki.
- Powiedziała mi również - zaczęła, powoli okrążając wysepkę kuchenną, kiedy akurat napełniałem swoje usta wodą. - Jak bardzo jej się podobało, kiedy pieprzyłeś ją dokładnie na tym blacie.
Zakrztusiłem się wodą, a ona uniosła swoje brwi uważnie mi się przyglądając.
- Przykro mi..
- Myślisz, że mówiła prawdę? - zapytała Victorią, ignorując moje próby przeprosin i to o czym przed chwilą gadaliśmy. Szybko pozbierałem się do kupy.
- O Tailii i Devonie?
Skinęła głową.
- Wie, że mnie się nie okłamuje.
- Ale tak jakby nie do końca cię też słucha - rzuciła z uniesioną brwią. - Nie podobał mi się sposób w jaki na ciebie patrzyła.
- Znowu będziemy o tym rozmawiać?
Rozdrażniona pokręciła głową.
- Nic nie rozumiesz.
Czego znowu nie rozumiem?!
- Victoria! - zawołałem, kiedy kiedy wyszła z kuchni. Wyrzuciła tylko ręce w powietrze z przesadnym charakterkiem, a mnie aż zaświerzbiła ręka, żeby ukarać ją za takie zachowanie.
- Co!
W oddali słyszałem mój dzwoniący telefon, ale go zignorowałem.
- Słuchaj, przykro mi, że powiedziała ci to wszystko.
- Nie o to chodzi. Ty po prostu w ogóle niczego nie rozumiesz!
Zgromiłem ją wzrokiem, czując jak kończy się moja cierpliwość.
- Może gdybyś zaczęła ze mną rozmawiać i powiedziała mi z czym masz problem, wreszcie bym zrozumiał - syknąłem i podszedłem do kanapy, sięgając po swoją komórkę.
- Malik. - Nie spuszczałem wzroku z Victorii, a ona skanowała mnie wzrokiem równie uważnie jak ja ją.
- Adriana. - Poirytowany zmarszczyłem czoło. - Lepiej, żeby to było coś ważnego.
- To jest ważne, sir. Dostał się pan do rankingu pięćdziesięciu kawalerów roku Forbesa. Zajął pan drugie miejsce. Och, no i jest pan w dziesiątce najmłodszych miliarderów na miejscu pierwszym! Kolejny raz! - brzmiała na podekscytowaną, ale ja nie zakładałem swoich firm, żeby wygrywać jakieś pierdolone rankingi w gazetach.
- Dziękuję za informacje, Adriana. Zadzwonię do ciebie później. Jestem aktualnie zajęty. - Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę Victorii.
- Weź ze mną prysznic. - To był raczej rozkaz niż prośba, ale ta jej pieprzona fobia zaczynała mi już działać na nerwy. Złapałem ją za dłoń i mimo, że nie stawiała protestów, wiedziałem, że ociąga się w tyle, gdy szliśmy w górę schodów do naszej sypialni.
Po drodze zebrałem kilka czystych ręczników, a po chwili weszliśmy do przestronnej łazienki.
- Przestań. Nic ci się nie stanie.
- Łatwo ci mówić. - Zmarszczyła brwi.
Z takim samym wyrazem twarzy odsunąłem się od niej i zbliżyłem się do kabiny by odkręcić wodę. Kiedy ponownie stanąłem twarzą do niej, okazało się, że nie ruszyła się z miejsca. Nadal stała tam gdzie poprzednio. Wyglądała na spłoszoną, dokładnie jak za pierwszym razem. Tak strasznie się wtedy obawiała...
Teraz też była niepewna, ale lubiłem myśleć, że chociaż na krótki czas udało mi się ją z tego wyleczyć, dopóki znowu nie pojawił się ten skurwiel, Devon.
- Chodź tutaj. Przecież już widziałem cię nago.
Spuściła głowę.
- Nie mogę - rzuciła bardziej spiętym głosem.
Czyżbym uderzył w czuły punkt?
Sięgnąłem do jej nadgarstka, by przyciągnąć ją bliżej, ale się zawahała.
- Zayn, proszę cię.
- Nic się nie stanie. Obiecuję.
Już wcześniej walczyłem z tą jej fobią i udało mi się przez nią przebić. Nie wiedziałem jednak jak pójdzie mi tym razem, bo Victoria była wyjątkowo upartą osobą.
Co jeśli nie mam już takiej cierpliwości jak wcześniej?
Chwyciłem za końce jej koszulki, a ona momentalnie zrobiła krok w tył.
- Zaraz do ciebie dołączę.
Przeciągnąłem swoją koszulkę przez głowę, a ona przygryzła dolną wargę, odsuwając się lekko.
- Weź ze mną prysznic, skarbie - rzuciłem zaczepnie, uśmiechając się zadziornie, na co zmarszczyła lekko nos.
Ściągnąłem swoje spodenki do ćwiczeń, zostając w samych bokserkach, podczas gdy ona stała tam nadal w pełni ubrana. W pełni ubrana, czyli w mojej koszulce, która sięgała jej przed kolana. Lubiła w niej spać.
- Jeśli do mnie nie dołączysz to wciągnę cię tu siłą.
Po zdjęciu bokserek i zobaczeniu, że dziewczyna nadal nie miała najmniejszego zamiaru się rozebrać, podszedłem do niej i przerzuciłem ją sobie przez ramię.
Pisnęła podekscytowana i zachichotała głośno. Uwielbiałem jej śmiech.
- Odstaw mnie na ziemię.
Zignorowałem ją, otwierając drzwi kabiny prysznicowej.
- Świecisz mi tyłkiem zaraz przed twarzą - zaprotestowała, a ja zaśmiałem się cicho, odstawiając ją na posadzkę, po uprzednim zamknięciu szklanych drzwi.
Woda momentalnie zaczęła otulać jej ciało, a ona zachłysnęła się powietrzem czując jej parzącą temperaturę.
- Przykręć trochę!
Uśmiechnąłem się, odrobinę zmniejszając temperaturę.
Po chwili w końcu zdecydowała się zdjąć swoją przemoczoną koszulkę i majtki, by stanąć przede mną cudownie naga.
Boże, te wszystkie rzeczy, które zrobiłbym jej samym językiem... Sięgnąłem po żel i spieniłem go swoimi dłońmi.
- Odwróć się - poleciłem ochryple, a ona momentalnie mnie posłuchała.
Dobrze.
Położyłem dłonie na jej ramionach, przyciągając ją nieco bliżej mojego ciała, po czym zjechałem nimi w dół jej rąk zostawiając na nich przyjemną pianę.
Chwilę później moje palce ponownie masowały jej ramiona, by przenieść się na jej klatkę piersiową. Właśnie wtedy jej oddech stał się bardziej nieregularny.
- Zayn..
- Ćsiii...
Moja dłoń łagodnie przesunęła się po jej piersi i czułem oszałamiającą potrzebę ściśnięcia, albo nawet objęcia tego, co kiedyś należało do mnie. Przesuwałem palce niżej, aż napotkały one bliznę, którą zostawił na niej Devon, po czym łagodnie musnąłem jej kark ustami.
- Czemu zawsze bierzesz takie gorące prysznice? - zapytała.
Jeśli mam być szczery rozmowa była ostatnią rzeczą, na którą miałem wtedy ochotę, ale wiedziałem, że to był jej sposób na odwrócenie swojej uwagi od moich dłoni chwytających za jej biodra.
- Bo są relaksujące. Pomagają mi zachować luz.
- Luz?
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Och. - Konsternacja w jej głosie była bardziej niż widoczna, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać.
- Skończone.
Sięgnąłem po szampon na jednej z wewnętrznych półek i wycisnąłem jego niewielką ilość na dłoń, by umyć swoje włosy.
- Zrobiłeś sobie nowy tatuaż? - zapytała Victoria.
Uniosłem kącik ust w półuśmiechu rozsmarowując pachnącą substancję na mojej głowie, po czym zbliżyłem się do strumienia wody by wypłukać mydliny.
- Kilka.
Czułem jak palcami kreśli linie nowo wytatuowanego pistoletu na moim biodrze. Otworzyłem oczy i zbijając ją z pantałyku, objąłem jej twarz i pocałowałem mocno.
Nie wiedziała co się dzieje, więc kilka sekund zajęło jej zdanie sobie sprawy z sytuacji. Co mnie jednak zaskoczyło to fakt, że po tym gdy odpowiedziała na mój pocałunek, zaczęła mnie od siebie odpychać.
Widziałem już wcześniej ten wzrok.
Podniecenie.
Potrzeba seksu.
Pożądanie rozświetlało jej tęczówki, ale coś wyraźnie ją blokowało.
- Kayla znała już Waliyhę? - zapytała znienacka, na co zmarszczyłem czoło.
- O czym ty mówisz?
- Przedstawiłeś ją Dwayne'owi, ale nie Kaylii.
Westchnąłem pod nosem.
- Tak, znały się.
Po jej wyrazie twarzy widziałem, że próbuje rozgryźć to co właśnie usłyszała.
- Kayla poznała się tylko z moją matką i Waliyhą - wyjaśniłem ostrożnie. - Wpadły raz bez zapowiedzi, kiedy była u mnie akurat Kayla. Normalnie zaraz bym ją odesłał, ale wtedy byłem trochę bardziej pokojowo nastawiony.
- No tak. Kochałeś ją?
Wywróciłem oczami.
- Nie cierpię jej, Victoria.
- Ale wtedy..Pytałam, czy wtedy ją kochałeś, kiedy nie było jeszcze mnie.
- Nie. - Pokręciłem głową. - Wtedy nie wiedziałem nawet co to jest miłość.
To prawda.
Victoria przytaknęła lekko, nadal wyraźnie zamyślona, ale po chwili milczenia objęła moją twarz dłońmi i wpiła się w moje usta.
Moje dłonie robiły co chciały nie zważając na konsekwencje. Błądziły po jej ciele odkrywając każdy jego centymetr, zjeżdżając w dół jej talii.
Czułem ją tak blisko siebie, że to niemal bolało. Pragnąłem czegoś więcej, niż tylko tego jebanego pocałunku.
Przycisnąłem ją do ściany prysznica, a ona jęknęła kiedy jej plecy dotknęły zimnych płytek. Lekko przygryzłem jej dolną wargę słysząc miękkie dźwięki wydobywające się z jej rozchylonych ust.
Przeciągałem tę chwilę, chociaż moje całe wnętrze wrzeszczało, żebym tego nie robił. Odsunąłem się od niej, zanim całkiem straciłem nad sobą panowanie.
- Nie zmuszaj się - bąknąłem z trudem łapiąc oddech.
Uśmiechnęła się do mnie z dołu, a ja czułem jakby między nami widniała jakaś niewidzialna ściana nie do przebicia.
- Zostajesz jeszcze? - zapytałem, uchylając szklane drzwi. Victoria skinęła potakująco i wydawała się nazbyt milcząca. Zamknąłem za sobą szklaną płytę i sięgnąłem po ręcznik. Osuszyłem twarz i resztę ciała, na końcu przewieszając materiał przez biodra, by udać się do garderoby po jakiś garnitur.
Usta nadal mrowiły mnie od jej warg.
Ciało rozbudziło się do życia.
Gdyby nie ta jej fobia bzyknąłbym ją tam od razu.
Boże, tak strasznie ją kochałem.
Kiedy zdążyłem już całkiem się osuszyć i przebrać do pomieszczenia weszła Victoria. Była w samym ręczniku i miałem nadzieję, że zdawała sobie sprawę z tego jak kurewsko seksownie wyglądała.
- Zazwyczaj nie pracujesz w soboty - powiedziała, sięgając po pilota by otworzyć jedną z szafek.
- Muszę nadgonić z robotą. - Wzruszyłem ramionami.
Zaplotłem ręce na piersi i oparłem się plecami o drzwi szafy za mną. Z diabelskim uśmiechem obserwowałem jak wije się nieporadnie, by założyć majtki nie ściągając przy tym ręcznika.
- O której kończysz? - zapytała.
- Spędzę tam tylko połowę dnia. No chyba że wyskoczy coś niespodziewanie ważnego, ale w południe mam sesję z doktor Calvert - wyjaśniłem.
- Trochę się denerwuje tą całą wizytą u psychiatry - powiedziała, szybko zapinając swój biustonosz i naciągając na siebie czystą koszulkę.
- Dasz sobie radę.
- Nie wiem. Nie lubię gadać z ludzi na te tematy. - Popatrzyła na mnie prostując swoją sylwetkę, by założyć spódnicę.
- Victoria, to normalne, że tak się czujesz - zapewniłem. - Chodź, wysuszę ci włosy.
- Serio?
Poprowadziłem ją do sypialni i usadziłem tuż na przeciwko lustra, sięgając po suszarkę.
Przypatrywała się wszystkiemu z niemałą konsternacją.
- Robiłeś już to kiedyś - rzuciła mrużąc lekko oczy, ale nie odpowiedziałem. - Dobrze ci idzie.
Częścią bycia dominantem było dbanie o swoją uległą. Nazywaliśmy to po-troską.
Mimo, że uwielbiałem seks i kary to cieszyłem się widząc moją uległą zrelaksowaną i z czasem coraz bardziej mi ufającą.
W połowie suszenia rozległ się dźwięk mojej komórki, więc przeprosiłem grzecznie i wyszedłem na balkon.
- Malik.
- Zayn, tu Darren. Jak się masz, stary?
Uśmiechnąłem się.
- Darren. A dobrze, wszystko po staremu. Dawno się nie odzywałeś. Jak się sprawy mają?
- Dobrze, dobrze... Doszły mnie słuchy, że inwestujesz w kilka nowych projektów.
Uniosłem brew.
- Już to kiedyś słyszałem. Co teraz ci chodzi po głowie?
Po drugiej stronie słuchawki rozległ się ochrypły chichot.
- Jak zwykle, bez owijania w bawełnę. Ja i kilku moich partnerów biznesowych tworzymy sztuczną wyspę.
Wywróciłem oczami.
- Jeszcze ci się to marzy?
- Hej, jestem deweloperem, nie marzycielem. Nowa kultura, nowe miasta, nowe związki chemiczne. Nowe plaże. Tylko pomyśl ile nowych rzeczy możesz tam wcisnąć. Wiesz co ci powiem? Zadzwoń do mnie, kiedy się zastanowisz i może wtedy coś wykombinujemy.
Uśmiechnąłem się połowicznie.
- Tak. Oddzwonię od ciebie w tej sprawie. Teraz mam kilka innych rzeczy na głowie.
Na przykład, jak tu przelecieć moją dziewczynę, zanim rozsadzi mi jaja przez to jak niezamierzenie droczy się z moim kutasem.
- Okej, pogadamy później. Mam nadzieję, że jakoś cię złapię.
Nie chciało mi się już odpowiadać, więc po prostu się rozłączyłem.
Ponownie wszedłem do sypialni, kiedy Victoria akurat związywała włosy frotką. Zbliżyłem się do niej ściągając gumkę z jej włosów.
- Rozpuszczone. Zawsze noś rozpuszczone - bąknąłem, a ona westchnęła odbierając ode mnie frotkę.
- Przeszkadzają mi.
- Ale są piękne. - Cmoknąłem ją w policzek, po czym zerknąłem na swój zegarek.
- Lepiej będę się już zbierał - powiedziałem bardziej przygnębionym głosem, niż miałem to w zamiarze.
- Jadłeś śniadanie?
- Zjem coś w drodze do pracy. - Wzruszyłem ramionami.
- Zostań.
- Skarbie, nie mogę.
Zaczepnie wydęła usta, na co objąłem jej twarz dłońmi.
- Kocham cię - szepnąłem, pocierając swoim nosem o jej.
Nigdy nie będę miał dość tego uczucia. Tego szczęścia, które mnie wypełniało, kiedy patrzyłem głęboko w jej przepiękne oczy.
Kurwa, gdybym wiedział, że to właśnie znaczy kogoś kochać już dawno przemierzyłbym cały świat, żeby tylko wcześniej ją odnaleźć.
Lekki róż pojawił się na jej policzkach, kiedy nieśmiało się uśmiechnęła.
- Ja kocham cię bardziej. Widzimy się na lunchu?
Przytaknąłem jej i skierowałem się w stronę drzwi.
- Czekaj, Zayn. - Odwróciłem się na pięcie, a ona uśmiechnęła się szerzej. - Podoba mi się to zdjęcie, które mi wysłałeś. Jest naprawdę ładne.
***
- Adriana! - warknąłem.
Po chwili Adriana pojawiła się w moim gabinecie, a ja zamknąłem swojego laptopa i wstałem zza biurka by podejść do jednej z szafek na dokumenty.
- Tak?
- Będzie Leigh?!
- Ma dzisiaj wolne.
Otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej dokumenty podnosząc na wysokość wzroku dziewczyny.
- Prosiłem ją wczoraj, żeby poukładała je w porządku alfabetycznym. Te są nadal nie ruszone.
- I to wszystko? - Popatrzyła na mnie, jakbym robił aferę z niczego.
Rzuciłem papiery na biurko a ona uniosła swoje ściągnięte brwi.
- Możesz mi wytłumaczyć czemu wszystkie są zeschnięte i pachną kawą?!
Westchnęła prawie w bólu, widząc jak dobrze znoszę sytuację.
- Jestem pewna, że to był wypadek - ledwo szepnęła.
Sam byłem zaskoczony, że nie urwałem jej głowy gdy tu tylko wlazła.
- Jeszcze wczoraj je sprawdzałem i wszystko było okej, teraz są całe posklejane. Co ja mam z tym teraz do cholery zrobić?! To ważne akta! Teraz jednej kartki nie można oderwać od drugiej, już nie wspomnę o tych plamach!
- Zayn, zajmę się tym. Jestem pewna, że to był zwykły wypadek.
- To samo mówiłaś o poprzedniej stażystce.
- Ona naprawdę się stara.
- Wysyłała niedwuznaczne zdjęcia ze swojego firmowego mejla. To nazywasz profesjonalizmem?
Adriana wywróciła oczami, podchodząc do biurka, by podnieść zniszczone dokumenty.
- Ja się nią zajmę. - Zerknęła na zegarek na swoim nadgarstku i wręczyła mi moją walizkę. - I tak powinieneś już iść.
- Nie mogę teraz wyjść. - Zgromiłem ją wzrokiem.
- Ma pan spotkanie, sir. Podejrzewam, że jest dość ważne, poza tym wszystko mam pod kontrolą.
Westchnąłem i wsunąłem laptopa do walizki.
- Lepiej dla niej, żeby jutro była tu z samego rana.
Adriana podniosła słuchawkę i jak dobra suka, którą jest poleciła Markowi by podstawił auto pod drzwi wejściowe.
- Miłego dnia, Zayn. Przysięgam, że mam wszystko pod kontrolą.
Popatrzyłem na nią sceptycznie.
- Żebym tylko tego nie żałował.
- Masz moje słowo. - Uśmiechnęła się, ale moja twarz pozostała niewzruszona.
- Widzimy się jutro. Zadzwoń jeśliby się coś działo.
- Oczywiście.
Przeszedłem przez biuro, a pracownicy których mijałem wydawali się dopiero co rozbudzeni moją niespodziewaną obecnością.
Wszedłem do windy i zacząłem zastanawiać się nad pewną sprawą. Zawsze przed spotkaniem z tą doktorką czułem się roztrzęsiony, poirytowany, a może nawet zdenerwowany.
Samo to, że musiałem mówić komuś o moich problemach sprawiało mi kłopot. Nie kłopotało mnie jednak mówienie o problemach Victorii, obawiałem się jedynie jej reakcji.
Moja przeszłość wywarła na nas duże piętno i nie chcę, żeby to się jeszcze pogłębiło.
Wyszedłem z windy, przemierzając białe, marmurowe posadzki i kierując się prosto do wyjścia, gdzie czekał już na mnie Mark i Walter.
Mark wyszedł mi na przeciw, odbierając ode mnie walizkę, za co mu podziękowałem, a ja zająłem miejsce na tylnej kanapie w samochodzie.
- Wydajesz się co raz bardziej i bardziej zestresowany..
- Jezus, Victoria! - Zaczęła nieśmiało chichotać, ale ja nie potrafiłem się uśmiechnąć ani w sumie zrobić czegokolwiek po tym jak mnie wystraszyła.
Byłem po prostu za barzdo poirytowany. Nawet nie wiedziałem dokładnie co jest ze mną nie tak.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem , a jej uśmiech momentalnie przygasł.
- Zadzwoniłam do Marka zapytać czy może po mnie wpaść zanim skończysz pracę – wyjaśniła stonowanym głosem. Uśmiechnąłem się lekko ale nawet to nie było dla niej wystarczająco przekonujące.
- Jak tam w pracy? – próbowała nawiązać rozmowę, ale tylko westchnąłem pod nosem.
- W porządku.
Jej twarz złagodniała, ale powodem tego było raczej zmartwienie.. Nie powinna się o mnie niepokoić.
- Wszystko dobrze?
- Nie martw się, Victoria. Mark, jedź! – rzuciłem mu gniewne spojrzenie.
- Zayn. – Usłyszałem prośbę w jej głosie, ale nie chciałem nawet na nią spojrzeć. Nie chciałem widzieć ani słyszeć jej sprzeciwów, gdy miałem swoje dziwne odrzuty w zachowaniu. Próbowałem wyrwać się z tego stanu nieważkości, ale siedziałem w tym już do połowy. Czułem żal, rozgoryczenie tym, że wybrała mnie, bo przecież mogłaby mieć każdego innego, kto traktowałby ją o niebo lepiej ode mnie.
Albo…
Mogłem również wybuchnąć, dać ujście emocjom. Nie chciałem jednak tego robić. Nienawidziłem jej straszyć i wiedziałem jak to może na nią wpłynąć. Równie dobrze mogłem cierpieć. Miejmy nadzieję, że ten wybór będzie sprawiedliwy.
- Jesteś na mnie zły? – zapytała. Zamknąłem oczy żeby się uspokoić i wziąłem głęboki oddech.
- Nie, kochanie.
- Wiem, że nie lubisz niespodzianek ale..
- Victoria – przerwałem jej w połowie żeby nareszcie stawić jej czoło.
– Nie chodzi o ciebie – szepnąłem spokojnie.
- Ale...
Do kurwy nędzy.
- Victoria, proszę cię.. - urwałem, żeby nie powiedzieć kilku niepotrzebnych słów. – Bądź cicho przez kilka sekund.
Westchnęła i pokiwała głową. Zgodnie z moimi przewidywaniami zacząłem czuć potworny żal i poczucie winy. Miałem ochotę przytulić ją i przeprosić za to jaką bezduszną cipą jestem, ale moje gesty były nieprzewidywalne. Chciałem być dla niej lepszy, ale nie umiałem. Wszystko co mogłem jej zaoferować to pieniądze. Nie mogłem jej dać nic dobrego oprócz nich.
Zasługiwała na kogoś lepszego, ale byłem zbyt dużym egoistą, żeby pozwolić jej odejść.
Samochód się zatrzymał, a ja wróciłem myślami do rzeczywistości. Wysiadłem z auta i otworzyłem Victorii drzwi. Niepewnie złapała mnie za rękę , a ja zacieśniłem uścisk moich palców wokół jej dłoni.
Wiedziałem, że była zdenerwowana, a moja głupota jeszcze to pogorszyła.
Kurwa, zajebiście, Zayn.
Wprowadziłem Victorię do znajomego, białego budynku, ale ona niechętnie ociągała się w tyle.
- Dzień dobry, panie Malik. Jak się pan miewa? - Brooke Lyons, recepcjonistka powitała mnie z entuzjazmem na co westchnąłem z irytacją.
- Dobrze – rzuciłem. Przygryzła wargę i uśmiechnęła się kiedy zauważyła Victorię ale przerwałem jej zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Jest już gotowa?
- Uh... – Usłyszałem jej wahanie. Zastukałem palcami w blat biurka, kiedy kobieta wstała i podążyła do pokoju tajemnic.
- Wchodzimy razem? - zapytała cicho Victoria.
- Jeśli chcesz. Ale nie musimy tego robić.
Wolałbym nie, ale chciałem usłyszeć jej opowieść.
- Możemy to zrobić osobno?
- Doktor Calvert jest już gotowa, sir – przeszkodziła nam Brooke, więc wstałem otworzyć drzwi dla Victorii.
- Victorio, jak miło cię znowu widzieć.
Usłyszałem doktor Calvert zanim ją jeszcze zobaczyłem.
- Zayn. Nic się nie zmieniłeś. – Uśmiechnęła się do mnie lekko, podchodząc do mini barku. - Coś do picia? – zapytała.
Usiadłem na kanapie i wskazałem Victorii żeby usiadła obok.
- Nie, dziękuje – wymamrotała Victoria.
- Poprosiłbym wodę – powiedziałem szorstko.
- Więc... – Doktor Calvert przeszła przed nami, pochylając się nad swoim niesławnym biurkiem. – Słyszałam, że to podwójna wizyta.
Pochyliłem się w pozycji siedzącej, opierając swoje nadgarstki na kolanach.
- Mówi się, że kobiety mają pierwszeństwo, Re, ale Zayn wygląda na takiego, który desperacko potrzebuje natychmiastowej konsultacji. - Calvert uniosła wymownie swoje brwi. – W takim razie wizyta łączona?
Dłonie mi drżały. Nie zdawałem sobie sprawy jak wiele dusiłem w sobie złości przez te ostatnie kilka tygodni.
- Tak – odpowiedziała Victoria, na co momentalnie się skrzywiłem.
- Nie – zaoponowałem, a ona westchnęła.
- W porządku. Poczekam na zewnątrz. – Wstała, a ja przewróciłem oczami, bo wiedziałem, że była na mnie wkurzona. Nie chciałem jej tak potraktować, to wszystko przez tę całą frustrację.
Gdy tylko drzwi się zamknęły lekarka popatrzyła na mnie uważnie ze zmartwieniem w oczach.
- Jak się masz, Zayn? Tylko szczerze.
Podała mi szklankę z wodą, a ja od razu odstawiłem ją na mały stolik dzielący dwie kanapy umiejscowione na przeciwko jej biurka.
- Czuję się odrętwiały – wymamrotałem.
- Od dłuższego czasu nie widziałam cię w takim stanie. Jak tam w pracy?
- Tak jak zazwyczaj. Stresująco, ale to pomaga mi oderwać się od innych myśli.
Uśmiechnęła się ze zrozumieniem, a ja spuściłem głowę.
- To chyba dobrze, prawda? Rozmawiałeś z kimś z członków swojej rodziny?
Moje usta ułożyły się w coś w rodzaju uśmiechu, gdy skinąłem potakująco.
- Powiedz mi, co cię dręczy. Zazwyczaj jesteś bardziej wylewny i chętny do współpracy.
Westchnąłem zrezygnowany. Koniec ciszy. Czas zacząć mówić.
- Ostatnio próbowałem stłumić w sobie tę złość i skupić się na innych rzeczach, takich jak na przykład zajmowanie się Victorią.
- Sprawiało ci to jakieś problemy?
Pokręciłem przecząco głową.
- Ale wczorajszego wieczoru widziałem się z moim ojcem – urwałem, a ona przyglądała mi się z kamiennym wyrazem twarzy.
Nienawidziłem kiedy posyłała mi tego typu spojrzenie. Przeszywała mnie wzrokiem. To sprawiało, że czułem się całkiem zdemaskowany.
- Spotkania z twoim ojcem nie przebiegają zwykle zbyt miło.
Przytaknąłem ze zrozumieniem.
- Po naszym spotkaniu ten gniew, który tłamsiłem w sobie tak długo wywarł na mnie dość duże piętno w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Cieszę się, że moja wizyta przypada na dzisiaj, a nie dopiero w przyszłym tygodniu.
- A co z Victorią? Nadal wpływa na ciebie pozytywnie?
Głośno przełknąłem ślinę.
- Nie wiem.
Przechyliła głowę jakby próbowała wyraźniej zobaczyć kolejny obraz układanki.
- Powiedz mi, dlaczego nie wiesz. Co dokładnie sprawiło, że czujesz się w taki sposób?
Westchnąłem.
– To się zaczęło w szpitalu, kiedy miałem najgorsze załamanie. Myślałem tylko o tym, jaki jestem dla niej beznadziejny.
Bo zostawiłeś ją samą, skazując na osamotnienie, jak niektórzy to nazywają. Ty tępy chuju.
Zamknąłem oczy, żeby wszystko wokół zwolniło.
- Od tamtego czasu, gdy docieram do punktu drastycznego spadku formy psychicznej, jakbym dotykał dna, wszystko, łącznie z Victorią, po prostu idzie na straty. Mój umysł zaczął działać tak negatywnie, że nie doceniam już nawet tego co mam.
Skinęła głową, dając znać, że po części ogarnia meandry mojego popierdolonego łba.
- Rozumiem. – Zmarszczyła brwi, notując coś czego nie do końca byłem pewny.
- Chcę ci zadać kilka pytań. Wiem, że nigdy wcześniej tego nie robiliśmy, ale sądzę, że lepiej zacząć wcześniej, niż później.
Skrzywiłem się.
- Nie masz nic przeciwko?
Dałem jej znać, żeby po prostu kontynuowała.
- Ile godzin spałeś w nocy?
Zmarszczyłem brwi.
– Nie dużo.
- Mógłbyś sprecyzować?
Westchnąłem.
- Obudziłem się w środku nocy i poszedłem popracować. Czasem zdarza się, że nie śpię w ogóle.
- To interesujące... Czy czujesz się wyczerpany w ciągu dnia z powodu braku snu?
Pokręciłem przecząco głową.
- Dobrze. Opisz mi, co sprawia, że czujesz się szczęśliwy. Na przykład wtedy, kiedy byłeś z Victorią na Bora Bora.
Uśmiechnąłem się lekko przez majaczące w mojej głowie wspomnienia.
- Czułem się wspaniale. Zrobiłbym wszystko, żeby móc czuć się tak już zawsze.
Przytaknęła i pozostawała cicho, kontynuując swoje pisanie.
- Porównałbyś te swoje spadki formy psychicznej do tego uczucia, tylko biorąc je dokładnie na odwrót?
Przytaknąłem, nadal milcząc.
- A co z twoimi nadmiernymi wydatkami?
Skrzywiłem się.
- Mam dużo pieniędzy więc..
- Wiem, Zayn, i strasznie ci zazdroszczę, ale co dokładnie dałeś ostatnio na przykład Victorii lub twoim młodszym siostrom?
- Kupiłem jej wczoraj kwiaty. I samochód kilka tygodni temu. Musiałem kupić jej jeszcze jednego Malik Cella, to chyba już trzeci, ale to nie był nieuzasadniony zakup. Nie zrobiłem tego impulsywnie.
Ponownie skinęła w ciszy, a moja irytacja zdawała się coraz szybciej rosnąć.
- Czujesz rozdrażnienie przez błahe rzeczy?
Spiorunowałem ją wzrokiem.
- Cały czas!
- Ostatnie cztery pytania, chociaż i tak już znam na nie odpowiedź. Sześć miesięcy terapii, to wystarczająco dużo czasu, żeby móc wreszcie postawić diagnozę.
- Co? – Skrzywiłem się, moja cierpliwość została wyczerpana do cna.
***
Tak szybko jak Victoria opuściła gabinet, mogłem poczuć jakby nowo narodzony człowiek stanął tuż obok mnie. Wydawała się szczęśliwsza, bardziej otwarta i kiedy złapałem ją za rękę, poczułem rozchodzące się w moim ciele dreszcze .
- Dobrze poszła twoja wizyta? – zapytała, a ja zmrużyłem oczy uważnie jej się przyglądając. Mój umysł prawie wariował.
- Tak, było jednak trochę... dziwne. A twoja?
- Dziwne? Moja była w porządku. – Uśmiechnęła się, ale ja ciągle byłem zdezorientowany.
- I co myślisz? Chcesz umówić się z nią na kolejne spotkanie? – zapytałem, a Victoria przytaknęła ochoczo.
- Oczywiście. Doktor Calvert chce zobaczyć się ze mną w przyszłym tygodniu, żeby ocenić moje postępy.
Skinąłem głową, nie będąc w stanie powiedzieć nic więcej.
- Ona jest naprawdę miła.
- Tak, jest – zgodziłem się. Jest też głupia skoro już postanowiła postawić mi swoją diagnozę.
- Czuję się lepiej.
- No skoro czujesz się lepiej... – Wysiliłem się na uśmiech, ale byłem zbyt rozkojarzony własnymi myślami. Nie mogę przecież być... To niemożliwe. Powiedziałaby mi to o wiele wcześniej.
- Zayn.
- Co mówiłaś? - Spojrzałem na Victorię, a ona się uśmiechnęła i zachichotała lekko.
- Pytałam czy wszystko w porządku.
- Powiedziała mi coś czego nie do końca spodziewałem się usłyszeć. - Zmarszczyłem czoło.
- Co? - Jej wyraz twarzy był pełen niepokoju i obaw.
- Jestem bipolarny.
Rozdział współtłumaczony z boską @xVeronicaOther !!! Dzięki piękna! :D
__________________________________________________________
Oks kochani więc spieszę donieść iż kolejny rozdział pojawi się w niedzielę (22.06) bo tez jest strasznie długi więc pewnie też poproszę kogoś o współpracę :p
no i hahahhahahahahaha mój chłopak założył sobie twittera i po prostu chyba teraz kocha go bardziej ode mnie bo cały czas tam siedzi xD btw padłam ze śmiechu jak jedna z dziewczyn napisała mu po polsku że jeśli złamie mi serce ona złamie mu kark i on to sobie przerzucił w translatorze i powiedział że zakrztusił się ze śmiechu xD także chciałam powiedzieć tylko tyle że to było dobre xD mwahahha do następnego dziubaski xxxxx
no i hahahhahahahahaha mój chłopak założył sobie twittera i po prostu chyba teraz kocha go bardziej ode mnie bo cały czas tam siedzi xD btw padłam ze śmiechu jak jedna z dziewczyn napisała mu po polsku że jeśli złamie mi serce ona złamie mu kark i on to sobie przerzucił w translatorze i powiedział że zakrztusił się ze śmiechu xD także chciałam powiedzieć tylko tyle że to było dobre xD mwahahha do następnego dziubaski xxxxx
Boze jak Re mnie teraz wkurwia -.-
OdpowiedzUsuńCiekawe jakbyś ty się zachowywała, gdybyś straciła dziecko i była 2 razy w życiu zgwałcona -,- Ja już dawno bym wisiała.
UsuńDobra, ale bez przesady, żeby być taką w stosunku do swojego faceta i mu nie ufać. Ja, będąc na miejscu Zayna, dawno szczelilabym sb w łep
UsuńTo ic i szczelaj w lep:))))
Usuńnajlepiej słownikiem ortograficznym
Hahaha, dobry pocisk :D
UsuńBez przesady?????? hahahah nie rozśmieszaj mnie dziewczyno. Wiesz co kiedyś na imprezie ktoś ZA bardzo się do mnie zbliżył w jebanym tancu, mój chłopak był w toalecie od tego czasu minelo 4 lata a gdy on staje za mna ja się boje i mysle ze to tamten koles a nic mi nie zrobil tak naprawdę! I CO NADAL KURWA MYSLISZ ZE RE PZRESADZA?! tez się dre na mojego gdy staje za mna bo mam uczucie ze chce mnie skrzywdzic!
UsuńIle Ty masz lat ? 10? ze myślisz ze po gwałtach możesz się z kims kochac?! ja pierd...dziewczyno nie czytaj lepiej tego albo chociaż nie komentuj bo Twój iloraz inteligencji mnie przeraza, bo jak ktoś może mieć tak maly mozg jak TY?!
Podpisuję się pod wypowiedziami powyżej. JEŚLI NIE JESTEŚ DOJRZAŁA EMOCJONALNIE I NIE POTRAFISZ ZROZUMIEĆ NIEKTÓRYCH ODCZUĆ I SYTUACJI :
UsuńDOWIDZENIA!
W.S
Boski! <3
OdpowiedzUsuńRE.........
OdpowiedzUsuńtak, bardzo mi jej żal.
Usuńi Zayna też. :(
Nie no ja chyba zawału dostanę, tłumaczysz to tak jakbyś sama to pisała, Kocham Ciebie i podziwiam za to co robisz, że to dla nas tłumaczysz pomimo swojego prywatnego życia, CUDOWNA JESTEŚ ROZUMIESZ <3 Nigdy nie przejmuj się żadnymi hejtami, a jak by były to pamiętaj ja jestem zawsze z tobą :* Bardzo bardzo pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego zarówna w tłumaczeniu jak i wżyciu osobistym, żeby z tym twoim aniołem super się układało *.* Chciałabym, aby spełniło się jedno moje marzenie, żebyś mi odpisała <3 Więc no tak ummm no nie wiem jestem to ff nauczył mnie więcej niż nasza pani od wychowania w rodzinie, jest częścią mojego życia i z wielkim podnieceniem czekam następnych rozdziałów :) Lofffffffffffffffffffffffkkkkyyyyyyy :*
OdpowiedzUsuń@vicky_kity
Cudowny *________*
OdpowiedzUsuńoj Ree ...
o k u r w a ! Czekam na następny x
OdpowiedzUsuńWchodziłam dzisiaj chyba ze 20 razy na tego bloga i nareszcie jest nowy rozdział! <3 euforia, nieposkromione szczęście i lekki niedosyt :F na początku wydawało mi sie że umarłaś ale żyjesz więc bardzo się ciesze :D i oczywiście dziękuje współ tłumaczce :*
OdpowiedzUsuńO Jezu. Zayn bipolarny.
OdpowiedzUsuńTo się dopiero zacznie....
przeczytałaś w 3 minuty?
OdpowiedzUsuńsuper <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńOmg lovee !!! najlepszy na świecie !! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńOMG. Nie spodziewałam się, że Zayn jest bipolarny. W sumie ma wiele objawów, ale nie połączyłam tego z tą chorobą ;o
OdpowiedzUsuńWoow jestem w szoku!
A ja jakoś właśnie tak hahaha więc jakoś to mnie nie zdziwilo za bardzo xd
UsuńW sumie Zayn od początku to psychol XD
UsuńOMG!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny i dziękuje @xVeronicaOther za to że pomogła tłumaczyć @bambiswagger :)
OdpowiedzUsuńkocham was obie ^.^
tekst z jajami mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuńJEZU !!
OdpowiedzUsuńHahaha, no ja nie mogę... w każdym, dosłownie każdym opowiadaniu główny bohater jest bipolarny.
OdpowiedzUsuńAle i tak to kocham xd
Ja chce żeby oni się już ruchali ! *płacz*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj biedny Zayn ;c
OdpowiedzUsuńNie ogarniam Victorii xD
Raz jest szczęśliwa i radosna a za moment smutna i zamknięta w sobie.
Biedna musi przechodzić przez to samo drugi raz,ale może ona też jest bipolarna .?
Dziękuję Wam za tłumaczenie, nie mogę się już doczekać nastepnego.!
Liczę, że wkrótce pojawi się czerwona czcionka hihihihihihi ♥.!
Może ona też jest bipolarna? XD
UsuńHmm, to, że Re jest bipolarna to nie kiepski pomysł. Albo po prostu okresik się zbliża xDD
UsuńNie poprostu wcześniej go sobie tłumaczyłam i ucieszyłam się,że wreszcie mogę przeczytać wszystko na pewno dobrze przetłumaczone ;-)
OdpowiedzUsuńRozdział super :)
OdpowiedzUsuńJednakże mam lekki żal do tlumaczki. Tęsknię za bambi która dotrzymywała obietnic i dla której my i ten blog byłyśmy ważne.
Nie wiem tak naprawdę czemu ale jest mi strasznie przykro.
Wiem również że zaraz zostanę zhejcona, no ale cóż. Pragnę powiadomić tylko o swoich odczuciach które gromadzą się od dłuższego czasu. To chyba nie grzech prawda?
Thanks.
Strasznie się cieszę, że pojawiła się następna część, bo już nie mogłam się doczekać :) Jest jak zawsze świetna <3 Z niecierpliwością czekam na następną ;) Pozdrawiam i do następnego :-*
OdpowiedzUsuńCudowny ❤
OdpowiedzUsuńKażdy pewnie zauważył, że rozdziały nie zawsze są dodawane gdy powinny ale ja sama z nudów przetłumaczyłam 1 stronę tego rozdziału i wiem, że nie jest to łątwa sprawa i zajęło mi to ponad godzinę, a ona ciągle musi tłumaczyć po 5 a nawet czasem ponad 15 takich stron, to przecież tyle straconych godzin! I wiem, że Bambi stara się jak może. Kiedyś dodawała rozdziały częściej i wgl bo wtedy nie miała tyle korków, nauki, pracy a teraz to się zmieniło i musimy to zaakceptować :)
OdpowiedzUsuńRE <<<<<<<<<
OdpowiedzUsuńBoziu! Boski, czekam na nexta <3 :*
OdpowiedzUsuńbipolarny hahahahha tak myślałam xD ciekawe kiedy z Re bd ok, dzięki Wam za tłumaczenie xx
OdpowiedzUsuńzayn jest bipolarny
OdpowiedzUsuńodkrycie roku
brawa
Ja myślałam, że od początku wszyscy wiedzą, że jest bipolarny :o Przecież ciagle się wkurzal, a potem był miły. Szkoda, że nie ma napisanej perspektywy Re z tej rozmowy. Fajnie było by się dowiedzieć jak przeszła rozmowa. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńCo to znaczy bipolarny?
OdpowiedzUsuńOznacza to że ktoś ma dwie osobowości :)
UsuńOznacza to że raz ktoś jest szczęśliwy a za chwilę jest wkurwiony że z każda sekunda zmienia się jego nastrój etc że daje lód a za chwilę ogień i odwrotnie
Usuńkoleżanka wyżej źle mówi bo dwie osobowości to rozdwojenie jaźni:)
Ty tez troche zle mowisz. Bipolarnosc nie polega na tym ze jestes zly a za kilka sekund szczesliwy. Zmiany nastroju sa okresowe i trwaja dluzszy czas. Nawet w opowiadaniu jest, ze gdy byl na Bora Bora byl bardzo szczesliwy, a teraz jest smutny i znowu mysli ze nie zasluguje na Re. Bipolarnos polaczona jest z depresja.
Usuńsuper jak zwykle tylko proszę postaraj się tym razem szybciej !!!!
OdpowiedzUsuńJak ci sie tak spieszy to sama sobie przetlumacz :)))
UsuńBożenko Zayn bipolarny . Nieźle. A Re odżyła moja biedna kruszynka .
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńNo może w końcu już Re będzie miała mniejszy dystans do Zayna ,na to czekam :D kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńZayn od wasze jam dla mnie miał dwi osobowośc. A nasza mała kruszynka odżyła :) lubie rodziały z perspektywy Zena :) Dziękuje dziewczyny że przetłumaczyłyście <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńciesze się że w końcu znalazł się czas żebyście go tam przetłumaczyły dziękujemy bardzo i do następnego <3
OdpowiedzUsuńRozumiem. Mimo to czuje jakby nie zależało jej tak jak kiedyś. Że robi to bo musi, nie dla nas. Osobiście staram się wkładać w to co kocham całe swoje serce, i przykro mi bo czuje że u bambi już tak nie jest, a przynajmniej nie tak jak kiedyś. Wtedy czułam że nas kocha i robi to dla nas. Tak bardzo wtedy kochałam czytać jej tłumaczenie, aż serce się radowalo.
OdpowiedzUsuńO Boże nowyy! Xddd i cudowny <3
OdpowiedzUsuńZayn bipolarny? No w sumie to by wyjaśniło jego zmiany nastrojów, jak u kobiet podczas ciąży lub okresu! :-P
MATKO SKSJXISXKSBXIAKS
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ♥
KOCHAM CIE, ZA TO, ŻE TŁUMACZYSZ, JA NIE MIAŁABYM SIŁY, DZIĘKUJĘ.
BOSKI ROZDZIAŁ.
KURDE.
ZEN BIPOLARNY JA PIERDOLE.
AAAA
KOCHAM CIĘ ♥
No co ty Zayn? To nie było jakieś wielkie zaskoczenie, że jest bipolarny. ^^
OdpowiedzUsuńZAYN jest Bipolarny. No co ty kurwa nie wiedziałam!
OdpowiedzUsuńHshsh.
Boski! *-*
Dziękuję za to że Tłumaczysz! :*
O boziu!! Hihi Zayn z tymi tekstmi z jajami rozwala xd. Bipolarny, to wszystko wyjaśnia. Zaczyna mnie powoli denerwować Re. Mam nadzieję że się w końcu przełamie. A nie będzie pieprzyć Zaynowi że nic nie rozumie jak nie chce z nim gadać. Pozdrawiam Ciężarną Sanderkę// Żyguś
OdpowiedzUsuńAaaa . Bipolarny co ona nie powie :-D dziękuję za tłumaczenie xxx z re będzie dobrze z nim gorzej hm hm hm
OdpowiedzUsuńBipolarny? HAha co za zaskoczenie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję jesteście świetne! :*
Dodawaj następny jak najszybciej! <3
OdpowiedzUsuńKońcówka rozwaliła system. Hahaha. Śmiać mi się chce :)
OdpowiedzUsuńKocham ten fanfiction, a wy tłumaczycie niesamowicie.
Powodzenia i już nie mogę doczekać się następnego ^_^
Kocham Was ♥
Moze rzeczywiscie teraz traktuje to bardziej jak obowiazek ale jestem pewna, ze nas kocha i jednak ciagle to da nas robi, wiec jej napewno zalezy na nas :)
OdpowiedzUsuńPrawie się udusiłam. Jestem w wannie i nie mogę być głośno, a po tej diagnozie chciałam wybuchnąć śmiechem. Bo ja to wiedziałam w momencie, kiedy Zayn odebrał kawę w Java Hut za pierwszym razem. Ale po prostu tak mi się chciało śmiać, że nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. I to dopiero jest chore! A Zayn taki zdziwiony.. Moje biedne nieświadome skarbeńki :(
OdpowiedzUsuńLove xoxo
Niall's wife :)
Świetny *-* Chyba umieram xD
OdpowiedzUsuńPo prostu ona ma teraz dużo na głowie i chłopaka i moim zdaniem przesadzasz.
OdpowiedzUsuńzrobila 2tyg przerwę przez pewną sprawę a nie że tak chciała a obiecała że ten rozdział doda w tym tyg i tak jest po prostu przesadzasz i daj spokój:)
Zajebisty *.* Dziękuję tłumaczce C; Już nie mogę się doczekać kolejnego, może wreszcie wszystko wróci do normy <3333
OdpowiedzUsuńHhahahahah przeciez wszyscy to juz wiedzieli od poczatku, a on taki zszokowany, ze mu to wreszcie ktos powiedzial :P @_MyLovelyNiall
OdpowiedzUsuń"Teraz mam jaja napięte jak sam skurwysyn.
OdpowiedzUsuńMoje jaja mogły w każdej chwili eksplodować.
Seks zazwyczaj załatwiał sprawę, ale przecież nie mogłem uprawiać seksu, no nie?
Nigdy nie spodziewałem się, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym moje jaja napuchną tak bardzo, że aż chodzić nie będę mógł.
Gdyby nie ta jej fobia bzyknąłbym ją tam od razu.
Teraz mam kilka innych rzeczy na głowie. Na przykład, jak tu przelecieć moją dziewczynę, zanim rozsadzi mi jaja przez to jak niezamierzenie droczy się z moim kutasem."
HahahaahaHahahaha
Najlepsze!!!
@RealMeIsNotMe
@xVeronicaOther wielkie podziekowania dla ciebie!!! Aj low ju sol macz!!! <3
OdpowiedzUsuńRozdzial ... Awww! *o* Tyle sie tu dzieje!
Kiedy bylo pod prysznicem, mysle sb: seks! A tu nie! W sumie i dobrze...
Rozwalaly mnie teksty Z. Te jego wewnetrzne przemyslenia i dylematy xd
I na koncu te "bipolarny". A ja takie WTF?! Co ma biegun do choroby?! Ale wikipedia pomogla mi wszystko zrozumiec choc jeszcze nie do konca ogarniam ...
Haaa? Zayn bipolarny? Co do cholery? No Victoria go wyzywała czasem od takiego, że często zmienia humory no ale bez przesady :OO
OdpowiedzUsuńJeju, czekam na kolejny z wielką niecierpliwością!! <3 xx
HAHAHAHAHA TO ŻE ZAYN JEDT BIPOLARNYTO JA WIEDZIAŁAM OD CZASÓW COLD'A XDDD NIE ZASKOCZYŁO MNIE TO XF
OdpowiedzUsuńBoski. Szkoda mi Re. Mam nadzieję, że szybko się przełamie ;c
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Zayn okaże się bipolarny.
Żadna nowość, że jest bipolarny..
OdpowiedzUsuńBiedna Re.. Mam nadzieję, że przez te wizyty jakoś się przełamie.
Dziękuję za tłumaczenie :)
Pozdrawiam, @xAgata_Sz .xx
I love it.
OdpowiedzUsuń''Na przykład, jak tu przelecieć moją dziewczynę, zanim rozsadzi mi jaja przez to jak niezamierzenie droczy się z moim kutasem.''- hahaha biedny on XX ale bez kitu się nie spodziewałam, że wezmą razem prysznic... aż dziwnie czytać takie sceny, cyba się odzwyczaiłam Zayn jes słooodki w tej części :*
OdpowiedzUsuńDzięki kochanie za tłumaczenie ;X
WOW <3
OdpowiedzUsuńRozdział super.! ;)
Dziękuje 2 tłumaczce że Ci pomogła. ;)
Magia ;)
Jeśli Bambi nie kochałaby nas to czy kontynuowałaby to tłumaczenie? Jeśli miałaby nas gdzieś to czy tłumaczyła by to dalej? Zastanówcie się.
OdpowiedzUsuńW.S.
Nie no rozdzial - miodzio!!! (zreszta jak zawsze:-P)
OdpowiedzUsuńDziekuje wam dzieewczyny za przematluczenie tego oto rozdzialu<3
Kurde no co się dzieję z Zaynem, warto było czekać! :) Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńBiedy Zayn. Chyba go to załamało... Re już nie taka biedna, bo się uśmiecha i nawet na prysznic się zgodziła... Nie.lubię.Kayli - Wkurza mnie. Rozdział jak zawsze świetny i świetnie przetłumaczony <3 Dziękuje tłumaczce i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń<3 WOW
OdpowiedzUsuńAle beka xd zgadzam się z Żygusiem te teksty rozpierdalają XD moja mała pała drżała sialalalal nic xx ee tam z Re jakby Cię zgwałcili to też byś nie chciała żeby Cię Zayn posuwał o lol xd no tak wgl to rozdział super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Żygusia :* /Ciężarna Sanderka
2 komentarz od góry<---
OdpowiedzUsuńNapisała to co czuje więc twój głupi tekst "przesadzasz" na gówno jest potrzebny:)
Też tęsknię za dawną bambi.
A ty powinnas uszanować że nie każdy jest taki jak ty. Są osoby które bardzo przywiązują się do ludzi i do takich mam duży szacunek. Co innego do takich jak ty...
Twój tekst był naprawdę zbędny.
Rozdział boski jak zawsze ! Chciałabym żeby Victoria była taka jak dawniej :(
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie x
nie wiem co napisać... zajebisty i fantastyczny @luv_1d_bromance ! <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty jak zwykle, ogólnie muszę już spadać, więc tylko na szybko dziękuję Ci i koocham <3
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
Piekne <3
OdpowiedzUsuń>>>> tylko tyle jestem w stanie napisać kocham to :)
OdpowiedzUsuńOd dołu*
OdpowiedzUsuńJezus :O W sumie to troszeczkę szkoda mi Zayn'a :( Rozdział Cudny! <3
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudowny! Nie mogę doczekać się nowego rozdziału x @merkucjo24
OdpowiedzUsuńHahahah twoj chlopak jest tak aktywny na tt jak wulkany w japonii
OdpowiedzUsuń#ItWasSucharTime
Nie ale serio te wasze tweety caly czas mi sie wyswietlaja hahahah
Re zaczela sie juz ogarniac co mnie cieszy xd
OdpowiedzUsuńciekawe jak zareaguje na jego slowa
czekam na nastepny x
zayn bipolarny? nie.. na pewno nie.. kto by się spodziewał! ;D nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńhahah on serio nie wiedział że jest bipolarny ? xD ha
OdpowiedzUsuńinformacja życia XD
to twój chłopak nie jest z polski? XD ja orient ;--;'
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział już nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Czekam z niecierpliwością na kolejny . Zayn bipolarny haha to żeś teraz dała . News dnia . Dziękuję za tłumaczenie . Kocham ich jako parę sa cudowni . Ciebie i blog też kocham ♡♥♡ Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńojej nie spodziewałam się tego XD
OdpowiedzUsuńNie no rozdzial miodzio jak zawsze!!!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń:-(
;-)
:-P
=-O
:-*
:O
B-)
:-$
:-!
:-[
O:-)
:-\
:'(
:-X
:-D
o_O
:-/
:-/:-|
<3
:-V
XD
:-Q
:-@
:-C
Jezu, jak ja bardzo uwielbiam wiedzieć co Malikson sobie myśli.
OdpowiedzUsuńWitam. Chciałabym polecić wam kilka blogów wspaniałej (naszej polskiej) autorki. Każdy rozdział jest niezwykły i zapewniam Was, że łatwo przyjdzie wam wciągnąć się w każdy z blogów. OSTRZEGAM JEDNAK PRZED PARANOICZNYM UZALEŻNIENIEM !
OdpowiedzUsuńhttp://ifindyourlips.blogspot.com/2012/11/chapter-1.html
http://youngloovers.blogspot.com/p/blog-page.html
http://loovelorn.blogspot.com/
W każdym z opowiadań jednym z głównych bohaterów jest Zayn. Więc by zachęcić do czytania chyba więcej nie trzeba. S. <3
PS. UWIELBIAM TEGO BLOGA! Dzięki, że dla nas tłumaczysz :*
Hahaha końcówka mnie rozjebała :D
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za tłumaczenie:)
Taaakże ten tego, czekam na kolejny, buźka;)
Juz nie moge sie doczekac ;) x
OdpowiedzUsuńjezuuuuuuuu co to za dziwny pomysł. On nie ma zaburzeń dwubiegunowych. Przecież ta choroba polega na tym że przez dłuższy okres czasu (np. 3 miesiące) jesteś w manii czyli kompletna euforia, zmiany w swoim otoczeniu, praca itd. a potem wpadasz w depresje i nie ruszasz się z łóżka przez kolejne pół roku, nie mówiąc już o ogarnięciu czegoś takiego jak wielka firma. jego osobowość już bardziej pasuje do typu borderline...
OdpowiedzUsuńzajebisty ;) uwielbiam cię i twoje tłumaczenie xd a Zayn nie może być bipolarny bo jest seksowny ;**
OdpowiedzUsuńPOWINNIŚCIE WZIĄĆ POD UWAGĘ TO, ŻE BAMBI MA TEŻ SWOJE ŻYCIE NIE TYLKO NAS. TERAZ MA PRACE I CHŁOPAKA. POZWÓLCIE JEJ ŻYĆ.
OdpowiedzUsuńCudooo *.*
OdpowiedzUsuńGratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej na theboyfortheneighborliness.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńJeju...Mam na dzieję że nas nie zostawisz...
OdpowiedzUsuńKiedy nowy razdział. Tęsknie za twoim tłumaczeniem
OdpowiedzUsuńdziewczyno błagam, błagam, błagam WRÓĆ !!!!! :(((((( TWOJE TŁUMACZENIE BYŁO JEST I BĘDZIE NAJLEPSZE !!!! doceniam staranie tego "zastępczego konta" ale to jest do dupy szczerze . KOCHANA WRÓĆ PROSZĘĘĘ : ((((
OdpowiedzUsuńKiedy nowy razdział. Tęsknie za twoim tłumaczeniem
OdpowiedzUsuńHej ") Może z okazji świąt zrobisz nam niespodziankę i odezwiesz się do nas?
OdpowiedzUsuńHej. Nie wiem czy w ogóle to przeczytasz, ale mam pytanko. Czy jest szansa że jeszcze będziesz tłumaczyć Frost Bite? Tęsknimy za Tobą i twoim tłumaczeniem. Proszę, napisz coś na ten temat. Dziękuję. Pozdro ;)
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ! PLIS
OdpowiedzUsuńBlagam rozdzial plissssssssss <333
OdpowiedzUsuńBędą jeszcze następne rozdziały? :(
OdpowiedzUsuń